2006-11-05
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

XXXI niedziela zwykła

Pwt 6,2-6, Hbr 7,23-28, Mk 12,28b-34

Panie, Miłośniku życia, Obrońco mój i Miłości moja!

Kochani moi!

Już jesień głęboka.
A w królewskich Łazienkach
dziś galowy koncert
w 146 rocznicę urodzin
Wielkiego Polaka
Ignacego Jana Paderewskiego.
Niech się cieszy Matka Polska,
takich pięknych Synów rodząca.

W środę, w uroczystość Wszystkich Świętych
byłem na cmentarzu.
Słychać było szum gwałtownego wiatru (Dz 2,2)
i szeptaną modlitwę.
Ludzie byli mądrzy, wyciszeni,
o czymś zamyśleni,
bo niebo było otwarte,
a Święci tak blisko.

Tylko znicze mówiły:
A Światłość Wiekuista
niechaj im świeci.
Niezapominajki na grobie
odmawiały wypominki:
Nie zapomnij o nich, Panie!
Pomniki dziś takie pokorne,
a świąteczne
prosiły o pobożne westchnienie,
o Zdrowaś Maryjo
i o Miłosierdzie Boże ? Jezu, ufam Tobie!

Zdawało mi się, że ci wszyscy,
którzy mnie uprzedzili
i spoczywają w pokoju,
dziś są tacy radośni
i mówią bez słów:
Dobrze, żeś przyszedł.
Jak dobrze, że pamiętasz.
Dziękuję!

A jak wam tam jest?
Nie pytaj, bo tego
ani nie zobaczysz,
ani nie usłyszysz,
ani sercem nie zrozumiesz (por, 1Kor 2,9).

A są u was naprawdę
kwieciste polany,
niebieskie autostrady,
plaże z ciepłym piaskiem,
światło, które nie zna zmierzchu,
zapach fiołków,
morze spokojne,
i łagodny powiew wiatru?
Naprawdę u was nie ma zegarków,
ani czasu,
ani pielgrzymek do miejsc świętych,
ani wycieczek w góry,
ani nad jeziora,
ani smutku, ani płaczu,
ani łez nie ma?
Nie ma.
Dawne rzeczy przeminęły (Ap 21,4).
To jak tam jest?
Zobaczysz.

Dobrze, że jest lepszy świat,
gdzie nie ma ukrytych kamer, teczek
strasznych ludzi,
co mają języki do pasa,
oczy bez zawiasów,
biegają po wytyczne do Belzebuba
i żywią się resztkami grzechów.
Piszą, donoszą, kłamią,
oświeceni inkwizytorzy.
Jak wy będziecie umierać,
panowie?
Nie jestem przestępcom,
ani krzywoprzysiężcą!
Pan stanie przy mnie
jako mój ostatni Obrońca (por. Hi 19,25-26).


Panie, Sprawco zachwytów, (K.I. Gałczyński)
Obrońco mój i Miłości moja!
Zabierz mnie stąd!
Nawet w Kościele świętym
tak się wiele popsowało.

Przychodzę więc do Ciebie, Panie,
dziś, na Mszę radiową
i pytam jak młodzieniec,
jak uczony w Piśmie:
Panie, co w tych wszystkich pobożnościach
jest najważniejsze?
Tak się tych świętych paragrafów nagromadziło,
że nie wiem,
które z Twych przykazań jest największe?

Słuchaj Izraelu!
Pan Bóg twój jest jedyny!
Kochaj Go całym sercem,
całą duszą,
całym rozumem
i ze wszystkich sił,
a drugiego człowieka
tak jak samego siebie (por. Mk 12, 28-32).

I to wystarczy?
Wystarczy!
Bo jeśli nie kochasz Boga,
to wszystko inne nie ma sensu.
Panie, ale ja to wszystko
zachowywałem od młodości.
To chodź za Mną.
Odszedłem smutny (por. Łk 18,21-23)

I będziesz chodził smutny,
bo nie umiesz kochać.
Żeby móc tak nareszcie uprościć
jedną miłość znaleźć
z wielu miłości...
z psów kudłatych
najwierniejsze psisko,
z prac doktorskich
jasną nade wszystko,
to już blisko do tej prostoty,
do jedynej tęsknoty za Bogiem (por. ks. J. Twardowski).

Jakie to wszystko trudne!
A może lepiej dać sobie spokój
z tą ideologią, religią
i wrócić do Emaus,
i wziąć się za robotę.
Zapisać się na wójta, radnego
i niech mnie wybiorą.

Cóż to za rozmowy prowadzicie
między sobą, przed wyborami
i jesteście smutni?
Jak to nie wiesz co się narobiło?
Nie wiem.
Nie słyszałeś nic o Jezusie z Nazaretu,
co był potężny w czynach i w mowie?
Słyszałem, ale co z tego?
No myśmy się spodziewali,
że On przyniesie nam wolność,
a tymczasem od trzech dni
leży w grobie!

Ale wy jesteście głupi
i nie chce wam się myśleć (por. Łk 24,25).
Przecież wam mówił,
że będzie cierpiał, że Go zabiją,
ale trzeciego dnia zmartwychwstanie (por. Łk 24-26).
No mówił tak,
ale kto by w to wierzył?
Więc im tłumaczył wiarę.
I coś tam drgnęło pod czaszką,
pod żebrami,
i sumienie ruszyło (ks. J. Twardowski).

Słuchaj,
zostań z nami.
Zjesz kolację, przenocujesz,
jutro pójdziesz dokąd zamierzasz.
I został.

A gdy zasiadł do stołu,
odmówił modlitwę, wziął chleb,
pobłogosławił i łamał,
i poznali Go po łamaniu chleba,
ale zniknął im sprzed oczu (por. Łk 24-31).

Nie nocowali w Emaus.
Wrócili nocą do Jerozolimy.
Widzieliśmy Pana!
Powiedzieli uczniom
zamkniętym w wieczerniku.
My też widzieliśmy.
Wszedł do nas przez zamknięte drzwi.
Zlękliśmy się, że to duch.
Nie bójcie się,
to Ja jestem! (por. J 20,19-22)
Naprawdę!
Weźmijcie z mego ducha
i odpuszczajcie grzechy (por. J 20, 22-23).

Tylko nie było Tomasza.
Tomaszu, widzieliśmy Pana.
Panowie,
z taką mową to nie do mnie.
Dokąd nie włożę palca
w Jego przebite ręce
i ręki w Jego przebity bok
nie uwierzę! (por. J 20,25)

I przyszedł Miłosierny
do wieczernika
i do Świętego Krzyża,
i do każdego kościoła,
i do każdego Tomasza.
Chodź, włóż palec w moje ręce
i rękę w mój przebity bok
i nie bądź człowieku niedowiarkiem, (por. J 20,27)
bo to dziś nie wierzyć w Boga,
to albo z rozumem coś się stało,
albo sumienie stanęło.
Nie pójdę!
Chodź, teraz nie uciekniesz!
Pan mój i Bóg mój! (por. Łk 24,13-35 i J 20,24-29)

Widzisz Tomaszu,
jakie to wszystko proste,
gdy człowiek uwierzy?
A potem jest tylko miłość.
Wtedy się nie pyta,
co jest najważniejsze?

Piotrze, czy ty Mnie kochasz
więcej niźli tamci?( J 21,15)
Tak.
Naprawdę?
Tak, Panie,
ale nie pytaj mnie poraz trzeci.
Pewnie znów o mnie coś wiesz.
Panie, Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię kocham! (por. J 21,15-17)

O, jak trudno jest wierzyć
i kochać Boga
z całego serca,
wszystkim myśleniem
i ze wszystkich sił,
ale wiem,
że gdybym mówił językami Europy
i posiadł wiedzę wszystkich uniwersytetów
i wiarę miał taką
iżbym góry przenosił,
i gdybym się spalił z gorliwości,
a nie potrafiłbym kochać,
to jestem jak blaszany dzwon pęknięty
i jak cymbał fałszywy (por. I Kor 13,1-3).

To wiara i miłość Boga
stanowią o wartości człowieka?
Tak.

A mnie się wydaje,
że lepiej jest być bezbożnym.
Ci mają wolne weekendy,
oni się nie modlą,
nie mówią Bogu:
Zgrzeszyłem przeciwko Tobie
i ludziom (por. Łk 15,18).
Takim wolno zabijać
cudzołożyć, kraść,
mówić i pisać fałszywie
przeciwko bliźniemu.
Urządzić się choćby na sto lat
i śmiać się
z pobożnych a biednych.

Głupcze,
jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy (Łk 12,20).
I co dalej?
Zobaczcie dokąd idzie ten bezbożny świat.
A to się jeszcze nie zaczęło.
Będziemy schnąć ze strachu
przed terrorem, przed lustracją.
Zdrętwieją wszyscy
w szkole, w domu, w sejmie
i w kościele.
Kto was tak urządził?

O wy głupi Galaci!
Co was tak urzekło?
Zaczynaliście od wiary,
a skończyliście na bezbożności (por. Ga 3,1).

Dał nam Bóg Proroka,
co stanął na Tej Ziemi
i mówił do nas:
Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij,
nie mów fałszywego świadectwa!
Bądźcie mocni w wierze! (1P 5,9)
Wytrwajcie w mojej miłości (J 15,9)
Zachowajcie pamięć i tożsamość (Jan Paweł II).
Stawiacie bohaterom pomniki,
a tańczycie przed bałwanami.
Jeszcze tu wróci Prorok,
ale już jako Święty
i powie: To mówi Pan!
Raczej Boga trzeba słuchać,
aniżeli ludzi (Dz 5,29).
I przyjdzie nowych ludzi plemię (Z. Krasińskie)
i świat powie jeszcze raz:
Christiani sunt!
Patrzcie, to są ludzie Chrystusowi (por. Dz 11,26).
Zobaczcie jak oni się miłują!
I do tych będzie świat należał.

Jeszcze nam trzeba nauczyć się
odrzucać zło i wybierać dobro.
Niech urosną świadkowie Boga
dla rodzin, dla szkoły,
dla Polski i dla świata.

Kto nam zafundował taką szkołę?
Źli politycy, reformatorzy,
pedagodzy i psycholodzy.
Autorytetów, świadków nam trzeba
nie partnerstwa.
Na szczęście dobrych
wychowawców i nauczycieli
jest więcej niż tzw partnerów.
Bądźcie świadkami
mądrości i wiary,
wymagającymi od siebie i od innych.

Będą potrzebni Europie i Światu
nauczyciele, katecheci i kaznodzieje
o ile będą świadkami Boga.
A świadek musi powiedzieć prawdę,
choćby za cenę życia.

Chrystam widział!
na własne oczy,
ja z Nim jadłem chleb,
On mnie pytał,
czy Go kocham więcej
niźli Wy.
Piotrze,
więc co mamy czynić?
Wy wiecie dobrze.

Niech nauczyciel będzie nauczycielem,
uczeń niech będzie uczniem.
Kochać to znaczy wymagać.
Inaczej wychowamy
politycznie uświadomioną bestię (Igor Neverly)

Ja też staję przed Wami
w Kościele Świętego Krzyża,
od dwudziestu pięciu lat.
Stawałem przed Wami
z bojaźnią i drżeniem,
nie po to, aby błyszczeć słowem,
ale dać Wam swoje życie (por. 1Kor 2,1-3).

Bogu dziękuję i Wam Wszystkim,
księdzu Markowi, tutejszemu proboszczowi,
i Pracownikom pierwszego programu
Polskiego Radia
za to, że nagrali i wydali
na płytach wybór moich kazań.
To wielka dla mnie łaska,
bo gdy mnie już nie będzie
zostanie po mnie
ta siła fatalna...
aż do zjadaczy chleba
w Aniołów przerobi (J. Słowacki).
I odmieni oblicz Tej Ziemi (Jan Paweł II).

Bądź uwielbiony Boże,
Miłośniku życia!
Cały świat przy Tobie
jak ziarnko,
jak kropla rosy,
co spada na ziemię (Mdr 11,22).

Sprawco zachwytów!
Miłości wieczna!
Boże mój! (J. Elsner)

Naucz mnie kochać
z całego serca i ze wszystkich sił,
a ludziom, do końca dni moich mówić:
Kochani moi!
Amen!