2005-06-29
Poznań, Bazylika Archikatedralna św. Piotra i św. Pawła

Kazanie podczas uroczystości odpustowych Świętych Apostołów Piotra i Pawła, patronów archikatedry i Poznania

Wielkopolsko! Bądź zawsze wielka i zawsze polska

Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie
Metropolito Poznański,
Ekscelencjo, Księże Arcybiskupie
Metropolito Wrocławski,
Ekscelencjo, Arcybiskupie Juliuszu,
Ekscelencje,
Biskupi w Poznaniu,
Bracia Kapłani,
Czcigodne Siostry,
Panie Prezydencie Miasta Poznania,
Wielki Mistrzu Orderu św. Stanisława,
Wszyscy Kochani moi!

Niech będzie Bóg uwielbiony
w swoich aniołach i w swoich świętych.
Boże Ojców naszych!
Ciebie dziś wychwala
przesławny chór Apostołów
i Męczenników orszak świetlany (Te Deum).

Święty Piotrze i Pawle
orzeł nad miasto wzleciał.
Czuwajcie, kiedy śpią straże
lud chrońcie przez stulecia (E. Waśniowska).

A mnie bojaźnią przejmuje to miejsce
Tu jest Dom Boży i Brama Niebios (Rdz 28, 17).
Katedra poznańska
na Ostrowie Tumskim.
Dom zbudowany na skale (Mt 7, 24),
na fundamencie Apostołów,
bo innego być nie może (1 Kor 3, 11),
więc się ostoi (por. Mt 7, 24-25).

Tu mówią wieki.
Tu kamienie mówią.
W tych murach słychać
modlitwę wieków.
Tu mieszka Chwała Boga (por. 1 Krl 8, 11)
i Bóg zamieszkał pośród nas (J 1, 14).

Bogu dziękuję
i Wam Czcigodni,
że mogę stanąć tu
jako pielgrzym
i tak ucho natężam ciekawie,
że słyszałbym głos... (A. Mickiewicz)
z Galilei:

Szymonie, zostaw sieci
i chodź za mną.
Odtąd już ludzi łowił będziesz.
I poszedł za Nim (Łk 5, 10).
Kim jest Ten Wołający,
że nie można Mu się oprzeć?

Ludzie odpustowi w bazylice
katedralnej w Poznaniu!
To pyta Wołający:
A wy za kogo mnie uważacie? (Mt 16, 3)
Cisza?
Dobrze, że jest pośród nas
Szymon - Piotr.

Ty jesteś Chrystus, Syn Boga Żywego! (Mt 16, 16)
Szymonie, skąd ty to wiesz?
Przecież ciało i krew,
przecież człowiek ci tego
nie powiedział.
To objawił ci mój Ojciec.
Szczęśliwy jesteś!
Ale odtąd będziesz kimś innym.
Nie będziesz miał na imię Szymon,
ale będziesz się nazywał Piotr, Skała!
Na tej skale zbuduję mój Kościół,
Bramy piekielne Go nie zwyciężą,
a tobie, Piotrze, dam klucze
tego Kościoła.
Cokolwiek zwiążesz tu na ziemi
tak samo będzie związane w niebie (por. Mt 16, 19).

Panie, to Piotr będzie Twoim
zastępcą na ziemi?
Tak.
Tam jest Kościół, gdzie jest Piotr,
a poza Kościołem nie ma zbawienia.
Oj, to za mocne, za trudne.
Będziesz miał, Panie, kłopot z tym Piotrem.

Po rozmnożeniu chleba,
do tłumów szukających Jezusa,
Jezus powiedział:
Ciało moje jest pokarmem,
a Krew moja jest napojem.
Kto pożywa moje Ciało
i pije moją Krew
we mnie mieszka, a ja w nim.

Jak Ty możesz dać nam
ciało swoje do jedzenia?
Trudna jest ta mowa.
Wczoraj tak pięknie mówiłeś,
a dziś Cię nie rozumiemy.
Posłuchamy Cię innym razem
i rozeszli się do domów.
Została gromadka uczniów, Apostołowie
i my na odpuście w katedrze poznańskiej.

Ludzie, nie krępujcie się.
Powiedziałem Wam największą
i najświętszą prawdę:
Ciało moje jest pokarmem
a Krew moja jest napojem,
jeśli w to nie wierzycie,
możecie odejść,
nie krępujcie się!

I znów dobrze, że był Piotr.
Za siebie i za nas wyznał:
Panie,
nie odsyłaj nas do domów.
Do kogo my pójdziemy?
Ty słowa życia masz.
Ty nas nigdy nie okłamałeś.
Myśmy uwierzyli, że Ty jesteś Chrystus! (por. J 6, 6a)

Piotrze, Ty naprawdę tak wierzysz?
Tak,
choćby się wszyscy zaparli
i odeszli od Niego,
ja nigdy nie odejdę (por. Mt 26, 3).
Zobaczymy, Piotrze.

A w drodze do Jerozolimy
mówił Pan:
Idę do Jerozolimy
po raz ostatni.
Nie może bowiem Prorok
umrzeć poza miastem.
Tam mnie ubiczują, oplują,
wydadzą w ręce grzeszników
i zabiją (Mk 10, 34).

Panie, nie może to przyjść
na Ciebie,
a co z nami?
A Jezus odpowiedział Piotrowi
słowami, których boję się powtórzyć
w świętej poznańskiej katedrze:

Zejdź mi z oczu, ty diable!
Jesteś mi zawadą.
Trzy lata chodzisz za mną,
patrzysz na moje cuda
słuchasz moich nauk
i wciąż myślisz po ludzku
nie po Bożemu (por. Mk 8, 33).

Oj, Piotrze, Papieżu,
ale Ci się dostało.
Ale co to znaczy,
myśleć po Bożemu?

Był taki moment,
kiedy zareagowałeś, Piotrze,
jak Boży człowiek.
A było to też po rozmnożeniu chleba.
Wiosłowałeś na święto do rodziny,
do domu w Kafarnaum.
O czwartej straży nocnej,
nad ranem,
zobaczyłeś, że ktoś idzie po morzu.
Poznałeś, to był Pan.
W radosnym uniesieniu wiary
zawołałeś:
Panie, każ mi przyjść do Ciebie!
Chodź!
I szedłeś po morzu po Bożemu.
A kiedy po ludzku pomyślałeś,
że przecież pod tobą
jest kilka metrów wody,
zacząłeś tonąć i krzyczałeś:
Panie, ratuj mnie, bo tonę!
(zob. Mt 14, 30)
Widzisz, Piotrze!
Dlaczegoś zwątpił? (Mt 14, 31)
Wstydu oszczędź! (H. Sienkiewicz)
Wynijdź ode mnie, Panie,
bo jestem grzeszny człowiek (Łk 5, 8).

Nie boję się Twego zwątpienia.
Tylko, czy ty po zwątpieniu
mocniej uwierzysz,
czy stracisz wiarę?

Ten gwałtowny w decyzjach Piotr
kochał szczerze Pana Jezusa.
W czasie Ostatniej Wieczerzy,
Pan Jezus zdjął swój płaszcz,
przepasał się prześcieradłem,
wziął miednicę z wodą
i umywał uczniom nogi.
Zaczął od Piotra.
Panie, Ty mi będziesz nogi umywał?
Nigdy mi nóg umywał nie będziesz.
Piotrze, gdybym ci nóg nie umył,
gdybym cię nie wyspowiadał
na odpuście w poznańskiej katedrze,
nie miałbyś ze mną nic wspólnego.
A Piotr:
Panie, to nie tylko nogi
ale i ręce, i głowę,
i całego mnie umyj,
bylem tylko był z Tobą.

Piotrze, nie trzeba.
Kto jest czysty,
wystarczy umyć mu nogi.
Wy jesteście czyści,
ale nie wszyscy.
Jeden z was mnie zdradzi.
A może to ja jestem, Panie? (por. J 13, 1-30)

Jeszcze jedna scena
tragiczna dla Piotra.
Wrócę jeszcze raz
do Piotrowego wyznania:
Panie, choćby się Ciebie
wszyscy zaparli,
ja nigdy nie zaprę się Ciebie (Mt 26, 3).

Oj, Piotrze!
Jeszcze tej nocy
zanim będą piać koguty,
trzykroć się mnie zaprzesz (Mt 26, 34).

Nocą, po modlitwie w Ogrójcu,
gdzie Judasz zdradził Pana Jezusa,
Żydzi aresztowali Pana Jezusa
i zaprowadzili przed sąd Kajfasza.
Piotr był ciekaw sentencji wyroku.
Noc była zimna.
Podszedł więc do ogniska strażników,
aby się ogrzać.
Przyszły też dziewczyny z dworu.
Ty też byłeś z Nim w ogrodzie.
Nie wiem, co mówisz.
Byłeś z Nim!
Jesteś Galilejczykiem,
mówisz jak chłop ze wsi
mowa Twoja cię zdradza.
Przysięgam!
Nie znam Tego Człowieka
Byłeś z Nim!
Widziałam cię.
Obciąłeś ucho słudze, arcykapłana.
Poprzysięgam wam!
Nie znam Tego Człowieka!
I zapiał kogut.

I przypomniał sobie Piotr
słowa Mistrza:
Zanim kogut zapieje,
trzykroć się mnie zaprzesz!
Piotr gorzko zapłakał
(por. Łk 22, 54-62).

Będzie płakał do końca
i spowiadał się będzie
aż do ukrzyżowania.
Bom się Go trzykrotnie zaparł!
Według katechezy Sienkiewiczowej
łzy wyorały mu bruzdy
na policzkach.

Piotrze!
Zdradzić Boga,
wyrzec się Boga,
to wielki grzech!

Piotr uciekł spod krzyża.
Piotr bał się zobaczyć Zmartwychwstałego.
Co ja Mu powiem?
Przecież trzykrotnie się Go zaparłem.

Piotrze,
czy ty mnie kochasz
więcej niżli tamci?
Tak.
Naprawdę?
Tak,
ale nie pytaj mnie trzeci raz.
Pewnie znów coś o mnie wiesz.
Panie, przecież Ty wszystko wiesz,
Ty wiesz, że Cię miłuję! (J 21, 17)

Więc paś owce moje,
paś baranki moje.
Kiedy byłeś młody,
szedłeś tam, gdzie chciałeś,
kiedy się zestarzejesz
inny cię przepasze
i poprowadzi, dokąd nie chcesz.
Ty pójdź za mną (por. J 21, 15-19).

Po Zesłaniu Ducha Świętego
ten prosty rybak z Galilei
stanie się mocarzem.
Tysiącom pielgrzymów
z różnych narodów i języków
powie z mocą świadka:

Mężowie, Bracia!
Tego Jezusa, którego zabiliście
rękami bezbożnych,
ja widziałem żywego.
Ja z Nim jadłem chleb! (por. J 21, 13)
On mnie pytał, czy Go kocham
więcej niżli wy (J 21, 15)

Piotrze, co my mamy czynić?
Przyjmijcie chrzest w imię Jezusa.
Trzy tysiące samych mężczyzn
prosiło o chrzest,
a kobiety są pobożniejsze.
Tak powstała pierwsza parafia,
pierwsza gmina chrześcijańska
w Jerozolimie (por. Dz 2, 14-42).

* * *

Bracia moi
Grecja dała światu
mądrość i piękno,
Rzym dał światu moc i prawo,
a wy co przynosicie?
Przynosimy miłość (H. Sienkiewicz, Quo vadis).

Gdybym mówił językami
ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał
byłbym jako miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący (1 Kor 13, 1).

Kim jest ten człowiek,
co to mówi?
Cicho!
To Paweł z Tarsu.
Kto to jest?
To mądry Żyd,
wykształcony na wzorach greckich
i na wzorach rabinistycznych,
uczeń słynnego mistrza Gamaliela
(Dz 22, 1-3).
Gorliwy wyznawca religii Mojżeszowej.
Zacięty wróg chrześcijan.
Człowiek cholerycznego temperamentu
i silnego charakteru.

Jechał do Damaszku
z upoważnieniem i decyzją
zniszczenia wszystkich uczniów Chrystusa.
Oślepiła go światłość,
powaliła na ziemię,
a siejący grozę Szaweł
usłyszał głos
Szawle, Szawle!
Dlaczego mnie prześladujesz?
Kim Ty jesteś,
co do mnie mówisz?
Jestem Chrystus,
którego ty prześladujesz (Dz 9, 4).

Co mam czynić?
Idź do Damaszku,
na ulicę Prostą,
do domu niejakiego Judy.
Pobożny Ananiasz
włożył na niego ręce,
przywrócił mu wzrok,
kazał go nakarmić.
Szaweł prosił o chrzest (por. Dz 9, 1-9).
I tak to się zaczęło.
Prześladowca
stał się gorliwym wyznawcą Chrystusa,
największym z Apostołów,
choć sam wyznawał z pokorą:

Nie jestem godny
nazywać się apostołem.
Jestem jak płód poroniony,
bom prześladował Kościół Boży (1 Kor 15, 9).

Poznać życie Pawła,
Jego pisma, teologię,
to wielkie studium dla specjalistów.
Spróbuję jednak zatrzymać
uwagę Czcigodnych
na niektórych wydarzeniach
i zdaniach Apostoła,
aby choć trochę ukazać
wiarę, wiedzę, charakter
i wielką osobowość tego człowieka.
Przecież gdy odmawiam Skład Apostolski,
wyznaję tę samą wiarę
co Piotr i Paweł.

A to słowa świętego Pawła do Rzymian:
Jeżeli Bóg z nami
to któż przeciwko nam...
Któż nas odłączy od miłości Chrystusa?
Niebezpieczeństwo czy miecz,
głód czy nagość?
We wszystkim tym
odnosimy pełne zwycięstwo,
dzięki Temu, który nas umiłował (por. Rz 8, 31-39).
Aleś Ty mocny, Pawle!

Dokuczali mu
szczególnie żydujący.
Paweł miał prostą zasadę:
Biada mi,
gdybym nie głosił Ewangelii (1 Kor 9, 16).

Miał też świadomość
i poczucie swojej godności.
W sporach z Żydami bronił się:

Hebrajczykami jesteście - ja też,
Izraelitami - ja także,
potomkami Abrahama - ja tym więcej,
sługami Chrystusa jesteście?
To ja zdobędę się na szaleństwo.
Ja jeszcze bardziej
przez trudy,
przez więzienia,
przez chłosty,
przez niebezpieczeństwa śmierci (2 Kor 11, 22-23).

I nie naigrawajcie się ze mnie,
bo ja też znamiona
przynależności Chrystusa
noszę na własnym ciele (Ga 6, 17).

Przesłuchiwany przez trybuna,
gdy setnik usiłował go biczować,
powiedział: Czy wolno bez wyroku
bić obywatela rzymskiego?
Jesteś obywatelem rzymskim?
Tak, z urodzenia.
Zląkł się trybun i odesłał go
do wyroku Cezara (Dz 22, 25-29).
Taki był Paweł.

Ja to wszystko,
co mi proponuje świat,
uznaję za śmieci (Flp 3, 8).

Dla mnie żyć to Chrystus,
a umrzeć to zysk (Flp 1, 21).

My głosimy wam
Chrystusa i to Ukrzyżowanego,
który głupstwem jest dla Greków,
a zgorszeniem dla Żydów
Dla nas zaś
jest mądrością i mocą Bożą (1 Kor 22-24).

I nie daj, Boże,
bym się miał chlubić
z czego innego,
jak tylko z krzyża
Pana naszego Jezusa Chrystusa (Ga 6, 14).

Przeżył Paweł Apostoł
i nauczycielskie porażki.
W Atenach spostrzegł ołtarz
poświęcony Nieznanemu Bogu.
Głosił więc katechezę o Jezusie.
Ateńczycy słuchali z zainteresowaniem,
ale gdy doszedł do zmartwychwstania,
wyśmiali go,
a inni kulturalnie odchodząc,
powiedzieli:
Posłuchamy cię innym razem (por. Dz 17, 16-34).

A jednak ten Wielki Paweł
potrafił być pokorny i ojcowski:
Własnymi rękami tkałem namioty,
aby nikomu nie być ciężarem
(Dz 20, 34).
Wstawiał się u Filemona i prosił go,
aby przyjął Onezyma (bezużytecznego).
Niech ci teraz będzie użytecznym,
bo obu was przez chrzest
zrodziłem dla Chrystusa (por. Flm 1, 11).

Mieszkańcy Miletu
przy pożegnaniu Apostoła
płakali, rzucali mu się na szyję,
całowali go ze łzami,
a najbardziej smucili się z tego,
że już więcej go nie zobaczą (Dz 20, 36-38).

Paweł potrafił jednak być gwałtowny
i wymagający.

O wy głupi Galaci!
Co was tak urzekło.
Zaczynaliście od Ducha,
a skończyliście
na uczynkach ciała? (Ga 3, 1-3)

Ostatni list pisze
z więzienia mamertyńskiego
do umiłowanego ucznia Tymoteusza:

Życie moje dobiega kresu.
Toczyłem dobry bój,
wiary ustrzegłem.
Na koniec odłożony jest mi
wieniec sprawiedliwości,
który mi wręczy Pan (2 Tym 4, 7).

* * *

Zmęczyłem Was.
Wybaczcie mi,
ale zostałem zaproszony
z kazaniem odpustowym,
a takie musi trwać dłużej.

W katedrze poznańskiej
modlimy się do Boga
przed relikwiami świętej Tereni.
Wybacz mi, moja śliczna Święta,
tę poufałość,
że mówię Ci po imieniu,
bo jesteś Mała Święta Teresa.
Uparta byłaś.
Muszę być świętą!
Więc jesteś,
ale obiecałaś,
że gdy będziesz w niebie,
to ześlesz na ziemię
deszcz róż.

Więc sypnij dziś na Poznań
całą chmurę różanych płatków.
Dziś jest święto Czcigodnego
Miasta Poznania,
Miasta Piastów i Jagiellonów
i współczesnej metropolii.

Święta Tereniu,
pójdź z nami z panem Marcelim Motty
na Przechadzki po mieście.
Powiesz wtedy po poznańsku:
Łejery!
Jakie to wszystko cudowne!

Chodźmy do kościoła Bożego Ciała.
Tu Boże Ciało cudownie
odnalezione zostało.

Panie, zostań z nami!
Boże w Hostii utajony!
bądź pochwalony,
bądź adorowany,
teraz i na wieki. Amen.
(Pieśń na III Kongres Eucharystyczny)

Wstąpmy na poznańską Skałkę.
Patrz, tu Józef Wybicki
śpiewa Mazurka Dąbrowskiego,
a Feliks Nowowiejski - Rotę z przysięgą:
Tak nam dopomóż Bóg!

Ksiądz Gieburowski dyryguje chórem chłopięcym.
Paderewski gra
Etiudę Rewolucyjną Chopina.
Będzie Powstanie Wielkopolskie.
Boże, zbaw Polskę!

Chodźmy do Franciszkanów
na Wzgórze Przemysława
do Pani w Cudy Wielmożnej.

Wstąpmy do fary
na środową nowennę
do Matki Boskiej
Nieustannie pomagać gotowej.

A gdy spojrzysz daleko,
to zobaczysz Świętą Górę
w Gostyniu
i moją cudną Różę Duchową.
Bardzo Ją kocham!

Zobaczysz Borek Wielkopolski,
Górkę Duchowną,
Panią z Szamotuł.
Już się zmierzcha...
Słuchaj, gra pan Wacław z Szamotuł.

Wzruszająca jest Bolesna w Osiecku.

Tereniu, Święta Misjonarko,
chodź jeszcze do serafitek
u świętego Rocha.
Tylko nie płacz,
bo tam tyle cierpienia.
Tam jest Twoja koleżanka, błogosławiona
siostra Sancja...
co mówiła ludziom:
Jak się Bogu oddać,
to na całego.

Zatrzymaj się!
Tu są Poznańskie Krzyże,
ale jeszcze skrępowane.
Poznański Czerwiec!
Wtedy straszyli obcinaniem rąk.
Tu modlił się Papież Polak.
Pewnie stanie się jakiś cud,
bo Bóg swój lud nawiedza.
Coś się musi stać!

A tu Uniwersytet Poznański
i 60 tysięcy studentów
różnych uczelni.
Ostaną oni w kraju?
Nie wiem.
Może wróci jakiś Cegielski.
Dobre czasy nadchodzą!

A na Ratuszu
stukają się głowami
Poznańskie Koziołki.
Oj koziołku, koziołku!
Głową muru nie przebijesz.
A może.
No to walczcie dalej.

Moja Święta, Czcigodna Karmelitanko!
A wiesz Ty, co to był Kulturkampf?
Skąd masz wiedzieć,
przecież jesteś Francuzką.
To najdłuższa wojna
nowoczesnej Europy.
Jak oni przetrwali 120 lat niewoli?
Dzieci z Wrześni to męczennicy
za pacierz po polsku.
Maria Konopnicka z płaczem
pisała Rotę:
Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz
ni dzieci nam germanił.

Nie obrażaj się, Europejko.
Dziś to źle brzmi,
ale wtedy to była przysięga.
Dziś znów w rodzinę biją.
Uchowaj, Boże!
Twierdzą nam będzie każdy próg!...
Zmęczona jesteś, moja Niebieska Święta,
ale jeszcze pokażę Ci Grabonóg
i domek Twojego kolegi po fachu,
błogosławionego Edmunda Bojanowskiego.

Żebyś Ty zobaczyła jeszcze
biskupian z Krobi.
Oni kochają ziemię,
jak matkę rodzoną.
Jak te dziewczyny się stroją!
Chyba dumniejsze są niż Łowiczanki.

Wracajmy już,
bo goście z odpustu odejdą,
a musisz jeszcze usłyszeć, jak śpiewają
Poznańskie Słowiki pod batutą
Mistrza Stuligrosza.
Ci chłopcy ładniej śpiewają
niż anielskie chóry.

Na koniec
dotknij jeszcze nagrobka
Marcina Dunina.
Ja jestem z jego wsi, z Wału,
koło Rawy.
Mam jego książeczkę,
z której dziadkowie uczyli się
czytać i modlić po polsku.
To książeczka Dunina.

* * *

Gdy Miasto dziś
świętuje kolejną rocznicę swej historii
i święci swych patronów,
muszę wrócić do Świętych Apostołów
Piotra i Pawła.

Obaj spotkali się w Rzymie.
Tak głosi tradycja chrześcijańska,
a według katechezy Sienkiewiczowej
obaj ponieśli śmierć męczeńską
29 czerwca.
Paweł, obywatel rzymski,
ścięty za murami miasta.
Piotr, ukrzyżowany
na Wzgórzu Watykańskim.

Dla władz i mieszkańców Poznania
nauczyłem się na pamięć
Sienkiewiczowego opisu śmierci Piotra

Piotrowi,
ze względu na jego sędziwe lata
nie kazano nieść krzyża...
Szedł wolny...
Ze wszystkich stron podniosły się głosy:
Oto Piotr dochodzi do Pana...
Patrzcie jak umiera Sprawiedliwy,
który znał Chrystusa.

Panie, kazałeś mi podbić ten gród,
który panuje światu,
więcem go podbił.
Kazałeś mi założyć w nim
stolicę swoją,
więcem ją założył.
To Twoje miasto...
Stojąc na wyniesieniu,
począł wyciągniętą prawicą
czynić znak krzyża,
błogosławiąc w godzinę śmierci
urbi et orbi.

I tak minął Nero
jak mija wicher, burza,
pożar, wojna i mór,
a bazylika Piotra
panuje dotąd z wyżyn watykańskich
miastu i światu.

A katedra na Ostrowie Tumskim
stoi i króluje miastu i Europie
A krzyż ma wielkie
na całą Europę ramiona (A. Mickiewicz).

* * *

Mnie to bardzo przypomina
Piotra Naszych Czasów.
On tu był.
Teraz ludzie całują miejsca,
gdzie modlił się Jan Paweł II.

Pamiętam.
Potem chodził coraz słabiej,
podpierał się laską.
Na ołtarzu w Krakowie
był jak baranek złożony w ofierze.
Potem widzieliśmy Go
przez szybę kliniki Gemelli,
potem już nie słyszeliśmy Jego głosu,
został nam tylko Jego gest
błogosławieństwa urbi et orbi.
Odchodził...

Potem umarła nam Miłość.
I co teraz?

Zachowajcie pamięć i tożsamość!
Pamiętajcie o Mieszku i Chrobrym,
o Grunwaldzie,
o obronie Jasnej Góry,
o Wiktorii Wiedeńskiej,
o Powstaniu Wielkopolskim,
o tysiącach wielkopolskich męczenników,
o wielkich synach i córach
wielkopolskiej ziemi.
Będą jeszcze wśród Was Drzymały i Ślimaki?
Stefczyki, Blizińskie i Wawrzyniaki?
Będą nowi ludzie,
jakich dotąd nie widziano?

Zachowajcie swoją tożsamość
w mowie, w wierze,
w obyczajach, w kulturze.
Przecież daliście światu
tylu uczonych i świętych.
Bądźcie sobą!

Dziś ojciec Marian Żelazek
otrzymał tytuł
Honorowego Obywatela
Miasta Poznania,
bo pracuje w Indiach,
wśród trędowatych.
Niech świat zobaczy,
jakich synów ma Poznań.

Jeszcze świat powie o nas:
Vivat Polonus
Unus defensor Mariae!
Niech żyje Polak,
jedyny obrońca Matki Bożej!

A może to też znak
naszej tożsamości?

Poznaniak to człowiek rozumny,
dumny, oszczędny i pracowity.
Poznaniak to wielki Polak!
Więc życzę Wam:
Niech Wielkopolska będzie
zawsze wielka i zawsze polska.
Tak nam dopomóż Bóg
przez naszych świętych patronów.
Amen.