2004-05-02
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

IV Niedziela Wielkanocna

Dz 13,14.43-52, Ap 7,9.14b-17, J 10,27-30

Święta Boża Opatrzności, prowadź nas

Kochani moi!

Dzisiaj drugi dzień maja
Roku Pańskiego
dwa tysiące czwartego.
Od wczoraj stanęliśmy
między dawnymi,
a nowymi laty (A. Mickiewicz).
Jesteśmy w Unii.

Na Polach Wilanowskich,
u fundamentów świątyni
Świętej Bożej Opatrzności,
Msza Święta się dzieje,
też między dawnymi
a nowymi laty (jw.)
Msza Święta dziejów,
co się ku wieczorowi nachyliły,
i dziejów przyszłości,
ku poznaniu Jezusa
Zmartwychwstałego
w unii Łamania Chleba.
Dzieje się Msza wielkiej prośby:
Opatrzności Boża,
prowadź nas!
I zostań, Panie, z nami,
bo idzie nowe,
między burzliwym sejmem
a spokojną demonstracją.

Przeżywam dalej
moje wielkanocne Emaus.

Myśmy się spodziewali,
że On teraz przywróci
Królestwo..., a tymczasem
trzeci dzień jest w grobie (Łk 24, 21).

Zawiodłem się.
Myślałem, że zastanę wszystko
gotowe, poukładane,
przeliczone uczciwie,
podzielone sprawiedliwie,
ale z zyskiem
i tylko dla nas.
Tymczasem to się wszystko
na łeb zawaliło.
Polska nierządem stoi,
płyty paździerzowe
psu na budę się nie zdadzą.

Stracony czas.
Trzeba wracać do pustego domu,
a w domu bezrobocie,
bo wszyscy kłamali.

Pochyliło się moje życie
przeciążone obietnicami,
ankietami, podziałami.
Zawiodła nadzieja
wirtualnych zysków,
nowoczesności, autostrad,
ochronionej przyrody,
otwarcia granicy na Zachód, by pracować.
Uszczelniliśmy tylko elektroniką
i polityką granicę na Wschód.
Nachylił mi się dzień trwogi
przed terrorem,
zdziczeniem i agresją.
To moje nieszczęśliwe Emaus,
droga między Odą do radości
a Bogurodzicą.

Do tego jeszcze Ten Nieznajomy,
który nie wie,
co się w tych dniach wydarzyło.
Zarzuca nam,
że jesteśmy głupi
i leniwi w myśleniu (Łk 24, 25),
ale mówi ciekawie,
więc prosiliśmy Go:

Zostań z nami,
bo się ma ku wieczorowi
i dzień się już nachylił (Łk 24, 29).
Zjesz z nami kolację,
przenocujesz
i jutro pójdziesz dalej.

Poznaliśmy Go
po łamaniu Chleba.
Musieliśmy wrócić
jeszcze nocą do stolicy,
do Warszawy,
już po demonstracjach,
do Świętego Krzyża,
na Pola Wilanowskie,
aby znów Go zobaczyć,
bo serce kołatało
i rozum trzeszczał
od myślenia
o tym wszystkim,
co nam tłumaczył.

W tym Jego świecie
nawrócenia i wiary
wszystko dzieje się inaczej.
To moje trudne Emaus.
To moja trudna droga
ku nowemu.

Dlatego siadam dziś
przy Pawle i Barnabie
i słucham, co mówią:

Należało głosić słowo Boże
najpierw wam.
Skoro jednak odrzucacie je,
pójdziemy do pogan.
Bezbożni podburzyli
wpływowe feministki
i znaczących liderów
i wyrzucili Pawła i Barnabę
ze swych granic.
A Ci strząsnęli na nich
pył ze swoich nóg
i z radością przeszli do Ikonium
(por. Dz 14, 43-52).
Dziwne są dzieje nowej
i starej ewangelizacji.

A co ja mam robić
po Wojciechowych dniach
w Gnieźnie,
a przed Stanisławowymi dniami
w Krakowie?
To moja trudna droga
między Szczytem Gospodarczym
a doliną biedy.

Pójdę do kapliczki na Strzeleckiej,
gdzie moja Księżna Łowicka
przyjmuje majowe bukiety
od łowickich dzieci.
Otworzę polską kantyczkę
pod tytułem Semper fidelis
i zanucę Pieśń Ojców
- Carmen Patrium

Bogurodzica Dziewica
Bogiem sławiena Maryja...
Daj na świecie zbożny pobyt,
po żywocie rajski przebyt,
Kyrie elejson.

Zwycięską byłaś i Hetmanką
pod Grunwaldem,
pod Chocimiem
i pod Wiedniem.
Cudem nam byłaś
w Częstochowie i Warszawie,

Wielka Boga Człowieka
Matko! (śluby Jana Kazimierza)
Ciebie Król obrał
za Matkę i Królowę
mego Narodu.

Tyś osłaniała
księdza Skorupkę za Wisłą
i uczniów szkół warszawskich,

co szli na śmierć
po kolei jak kamienie przez Boga
rzucane na szaniec (J. Słowacki)
właśnie za Boga i Ojczyznę!
To też moje ciężkie Emaus
i droga do Zjednoczonej.

I po cóż było
wbijać słupy na Odrze
pod Cedynią?
Po cóż ci było, Królewiczu,
ginąć aż pod Warną?
Po co ruszałeś, Królu,
z Wilanowa aż pod Wiedeń?
Cesarz tego nie docenił
i Europa nie chce tego pamiętać.

Chodzili tu Niemce,
chodzili odmieńce.
Sprzedaj, chłopie rolę,
będziesz miał czerwieńce
(M. Konopnicka).

Zostały tylko maki czerwone,
krzyże cmentarne,
piosenki w brzozach płaczących
i niezapominajki na grobach tych,
co za wcześnie umarli.
To też moja droga
za Zjednoczoną.

Patrzę strudzony wśród dróg
w poezji mej błękit przeczysty
i w niej jest wszystko: I Bóg,
i Polska, i dom ojczysty (J. Tuwim).

A w domu ojczystym,
śpiewają teraz
Litanię Loretańską
i Chwalcie łąki umajone.

Moja Ty, Majowa Matko Boska,
spójrz na Polskę rozmodloną.
Matko polskiej mowy,
módl się o jej wieczne trwanie.
Madonno Izraelska,
Starochrześcijańska,
Cyprysowa,
Łukaszowa,
Panno Jasnogórska,
Czarna,
o twarzy w bliznach
jak polska ziemia
(R. Brandstaetter).

Lipo pachnąca,
Brzozo dziewicza,
Opiekunko skowronków,
Jaskółek Matko (J. Ejsmond).

Pracowitych pszczół Królowo,
Dziewico słodka i czysta
z lipowym miodem w garnuszkach,
w sadzie między ulami.
Módl się za nami (ks. Tymoteusz).

Moja Studziańska,
Jazłowiecka
i Łowicka,
naucz nas pracy uczciwej
w Zjednoczonej Europie.

Jutro trzeci maja,
święto naszej Królowej
i Święto Konstytucji Majowej,
chlubnej, postępowej, demokratycznej.
Powiało wtedy nadzieją wolności,
bo zaczynało się wszystko:

W imię Boga w Trójcy Jedynego,
My, Stanisław August
z Bożej łaski
i z woli Narodu król polski...
dla dobra powszechnego,
dla ugruntowania wolności,
dla ocalenia Ojczyzny naszej
i jej granic
niniejszą Konstytucję
uchwalamy
i tę całkowicie za świętą
i niewzruszoną deklarujemy...

I co z tego?
Nic!
Oni teraz
wstydzą się imienia Boga.

Niewiele w nas zostało pamięci
Boga, Honoru i Ojczyzny,
tylko wiatr w sztandarach...
Do Europy...
Idziemy, niosąc nasze symbole,
przez perz i ugór
i przez puste pole,
zdeptaną dumę
i honor, i wiarę (K.J. Węgrzyn).
Nie mów tak, księże!
Jesteśmy Europie potrzebni!
Europa potrzebuje
świadectwa naszej wiary!

Jeszcze się mędrzec zapyta:
A ci odziani w białe szaty
z palmami w ręku,
kim są?
Oni przychodzą
z wielkiego ucisku
i opłukali swoje szaty,
i w krwi Baranka
je wybielili...
Siedzący na tronie
rozciągnie nad nimi namiot.
Nie będą już
pragnąć, ani łaknąć.
Nie porani ich słońce,
ani upał...
i każdą łzę otrze Bóg
z ich oczu (por. Ap 7, 9 i 14-17).

Tak będzie?
I jeszcze więcej.
Jeszcze powiedzą o nas:
Vivat Polonus,
unus defensor Mariae!

Tylko Ona jest Matką
szczęśliwej przyszłości.
Jeszcze się zasłuchają
w pieśni mojej kantyczki
i w Moją Piosnkę,
gdzie pierwsze ukłony
są jak odwieczne
Chrystusa wyznanie:
Bądź pochwalony! (C.K. Norwid)

I zapatrzą się
w Borynowe sianie,
i odczytają kod
łowickiego pasiaka,
nowej Europie jeszcze nieznany.
Nauczą się łamać chleb
i chleb podniosą z ziemi
przez uszanowanie, (C.K. Norwid)
i odróżnią co święte jest,
a co plugawe.
Tak ksiądz myśli?
Tak będzie?
Przecież gorzej być nie może!
Tylko,
czy wiary nam wystarczy?
Wystarczy!

Jeszcze świat zrozumie,
co znaczy zawierzenie Matce Bożej
za wolność Kościoła
i Ojczyzny.
Jeszcze kiedyś świat zrozumie,
co znaczy zawołanie:
Totus Tuus Poloniae Populus
Ukochana Matko Boska

i już nie będą Cię nazywać,
Księżną czy Królową,
ale Monarchinią Nieba, będziesz
i Ziemi Cesarzową
(pieśń Maryjna).

Polsko, Ty moja,
wszak myśmy z Twego
zrobili nazwiska
pacierz co płacze,
i piorun co błyska (J. Słowacki).
Więc bez Boga,
Non possumus!
Nie możemy!

To, co mamy robić?
Trzeba nam wziąć Wojciechowy krzyż,
Stanisławowy miecz,
Jackową figurkę z Krużlowej,
Bobolowe męstwo,
i iść ad gentes!
To jest naszym bogactwem
i to są znaki naszej tożsamości.
Inaczej nie ma po co iść.
Inaczej, non possumus!

Wrócę jeszcze na Pola Wilanowskie,
by spojrzeć w Oko Bożej Opatrzności.
Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Mądrości Przedwieczna
i Wiedzo nieskończona.
Ty wiesz o mnie wszystko.
Wiesz, kiedy spoczywam i wstaję.
Zanim słowo wypowiem,
Ty znasz moje myśli.
Przedziwna jest dla mnie
Twa wiedza
i nie mogę jej pojąć.
Gdziekolwiek jestem,
Ty tam jesteś...
Utkałeś mnie w łonie mej matki.
Podziwu godne
są Twoje dzieła.
Dziękuję Ci, żeś mnie
tak cudownie stworzył.
Prowadź mnie Twą odwieczną drogą (por. Ps 139),
Opatrzność Boża!

Niech się buntują narody,
niech knują bezbożne zamysły
a ja wierzę,
a ja wiem,
że tylko Ty JESTEŚ!
Tylko Ty jesteś Bogiem.

Do Ciebie należą
wieki, czasy
i pokolenia (por. Mszał Rz.)
Niepojęta, Boża Opatrzności!

Tyś Pan wszytkiego świata,
Tyś niebo zbudował...
Tyś fundament założył
nieobeszłej Ziemi...
Bądź na wieki pochwalon,
nieśmiertelny Panie...
Chowaj nas póki raczysz
na tej niskiej ziemi,
jeno zawżdy niech będziem
pod skrzydłami Twemi (J. Kochanowski).
Święta Boża Opatrzności!

Zawodny jest człowiek,
więc wołam do Ciebie, Jezu,
moja Prawdo, Drogo
i Życie moje! (J 14, 16)
Wołam za Piotrem:
Panie, ratuj mnie,
bo zginę!
Piotrze, dlaczegoś zwątpił? (Mt 14, 30)

Tobie, Boże, zaufałem,
nie zawstydzę się na wieki ("Te Deum").
Jezu Zmartwychwstały,
Królu przyszłego wieku,
Boże Wszechmogący,
a Miłosierny!
Ty zapewniłeś nas dzisiaj:

Moje owce
słuchają mego głosu,
a Ja je znam.
One idą za Mną
i Ja im daję życie wieczne.
Nie zginą one
i nikt ich nie wyrwie
z mojej ręki.
Ojciec mój,
który Mi je dał,
większy jest od wszystkich.
Nikt was nie może wyrwać
z ręki Mego Ojca (J 10, 27-30).
Nikt!

Więc niech już przyjdzie, Panie,
Twoje Królestwo.
Królestwo prawdy, miłości,
sprawiedliwości i pokoju (Prefacja o Chr. Królu).
Potęgę okaż przez Miłosierdzie,
Niech się Królestwo stanie
nie krzyża lecz zbawienia (C.K. Norwid).

Niech się już tak stanie!
Jezu, ufamy Tobie!
Maryjo, teraz, okaż,
że jesteś Matką!
Święta Boża Opatrzności,
prowadź nas!
Amen!