2003-12-25
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Uroczystość Narodzenia Pańskiego

Nic się nie stało, tylko Bóg się narodził

Kochani moi!

Ucieszcie się!
Zwiastuję Wam
radość wielką,
że tej nocy
narodził się nam
Chrystus Pan Zbawiciel
(Łk 2, 10-11).

Słowo Boga
stało się Ciałem
i zamieszkało
wśród nas (J 1, 14).

Zapachniało w domu
choinką
i wieczerzą wigilijną,
bez golonki,
bez indyka
i szynki,
u nas zawsze postną!

Tęsknią ludzie
za tym szczęśliwym
wieczorem,
kiedy niebo dotyka
ziemi,
ludzie wyciągają
do siebie ręce,
łamią się świętym chlebem
i przez łzy sobie mówią:
że Cię kocham.
Za oknem gwiazdy mrugają,
a niebo lśni
i ziemia drży
od tej Miłości Maleńkiej (Eleni).

Dzieciątko w żłóbku
wobec Maryi, Józefa,
aniołów i pasterzy
słucha prośby ziemian:
Podnieś rączkę, Boże Dziecię,
błogosław Ojczyznę miłą
(F. Karpiński).

Boże, to prawda czy sen?

Prawda.
Przecież tak miało być.
Bóg dał słowo i dotrzymał.
Dał obietnicę i ją spełnił.

W natchnieniu poetów
miał to być aurea aetas
- złoty wiek.

W widzeniu proroków
miał być znów
jak na początku
piękny, szczęśliwy świat.

Naród przeciw narodowi
nie podniesie miecza.
Tarcze swoje przekują
na lemiesze,
a miecze na sierpy (Iz 2, 4).

Wół i niedźwiedzica
będą przestawać przyjaźnie,
ich młode razem leżeć będą.
Lew jak wół
będzie jadł słomę,
dzieci będą bawić się z kobrą
w kryjówce żmii (Iz 11, 7).

Głupi po drogach
nie będą się szwendać,
ale tamtędy pójdą bezpieczni
i odkupieni powrócą (Iz 35, 1-10).

O, jakie to ładne,
aż nieprawdziwe.
Nieprawdziwe,
bośmy nie uwierzyli
słowom Pana.

Dlaczego płaczesz?
Dlaczego jesteś smutny?
Czy może zapomnieć matka
o swoim niemowlęciu?
A nawet
gdyby ona zapomniała o tobie,
Ja nigdy nie zapomnę,
bo jestem twoim Bogiem
twoim Świętym, Odkupicielem.
Przyjdę szybko,
aby cię ocalić (por. Rorate coeli).

Nie bój się,
robaczku mój, Jakubie,
nieboraczku mój, Izraelu
(por. Iz 41, 13).

Na krótką chwilę
cię porzuciłem,
ale z ogromną miłością
cię przygarnę...
Góry mogą ustąpić,
pagórki się zachwiać,
ale miłość moja
nie odstąpi od ciebie
(por. Iz 54, 1-10).

Więc przyjdź szybko, Panie
(Ap 22, 20).
Niebiosa, spuśćcie nam rosę.
Niech się ziemia rozstąpi
i zrodzi nam Zbawiciela
(por. Iz 65, 19).

I stało się.
Gdy północ dobiegła kresu
przedwieczne Słowo Ojca
stało się Ciałem.
Dziecię się nam narodziło,
syn został nam dany (Iz 9, 5).

Zaczęła się nowa era.
Stał się szczęśliwy czas.
A było to za panowania
Cezara Augusta,
gdy wielkorządcą Syrii
był Kwiryniusz (Łk 2, 1).

Staję więc przed faktem
i tajemnicą.
Dziś już nie stawia się pytania:
Czy istniał Chrystus?
Narodził się i umarł.

Ale pojąć nie mogę
i męczę się nad tajemnicą
Bożego Narodzenia.
Narodził się Wieczny.
Ten, co nie ma początku ni końca.
Stał się człowiekiem
Nieogarniony Stwórca.
Wziął ciało z Matki
a Dziewicy.
Rozum staje,
czy to jest możliwe?

Maryja miała
wobec Boga
te same pytania:
Jak się to wszystko stanie? (Łk 1, 34)
Czy to jest możliwe
U Boga wszystko
jest możliwe (Łk 1, 37).

Wątpliwości moje
są tym większe,
bo nie przyszły czasy
złotego wieku
i szczęśliwej ery mesjańskiej.

Bóg jest wierny obietnicom.
Dał słowo i dotrzymał.
Ale przyszedł do swoich,
a swoi Go nie przyjęli (J 1, 11).
Nie było miejsca w gospodzie
(Łk 2, 7).

Gdy wszystko pogrążone było
w głębokim śnie
Słowo Przedwieczne
stało się Ciałem.
Bóg nie naruszył w niczym
porządku stworzonego świata,
ale miał się zmienić człowiek.

Tym, którzy Go przyjęli,
dał moc,
aby stali się synami Bożymi
(por. J 1, 12).

Bóg uczynił wszystko,
aby człowiek
mógł wrócić do szczęścia.
Teraz zbawienie
zależy od każdego z nas.
Przecież został ten,
który jest przeciwnikiem Boga
i będzie się łasił
u wrót serca człowieka,
aby człowiek
nie był zbawiony (por. Rdz 4, 7).

O, jakie to trudne!
Nie jest trudne.
Wystarczy uwierzyć rozumem
i ukochać sercem.

Chcę w tę świętą noc
odpocząć od teologii
i dać sobie spokój
od polityki i wszelkiej
ideologii.
Nie męczcie mnie w Święta
przesłuchaniami, aferami,
korupcjami, negocjacjami,
matactwami, przekrętami.
Tylko mi Ciebie, Polsko, żal!

Chcę z osłem i wołem
jeść siano bez problemów,
bo wół i osioł
poznali swego Pana.

Chcę zapatrzyć się
w szczęśliwą gwiazdę,
posłuchać chórów anielskich,
uklęknąć z prostymi pasterzami
i pozazdrościć wiary
Trzem Mędrcom.
Chcę zapatrzyć się
w szczęśliwy sen Dzieciny,
zadziwić się Tajemnicą,
zasłuchać się w modlitwę Maryi
i choć przez chwilę
mieć Józefową wiarę.

Chciałbym mieć taką
jedną świętą noc,
kiedy Bóg mnie okryje
obłokiem ciszy,
aby myśli
moje stały się ciszą.
Żeby przyszła cisza serca
i spoczęła na wargach,
a uszy
niech nie słyszą zgiełku.

Tak to ja, sen,
zapomnienia rozsnuwam mgłę
i koję troski twe
w wigilijną tę noc.

Żeby przyśnił mi się świat,
który jest radością,
który jest ciepły,
a ludzie są uśmiechnięci.
Gdzie dzieci są kochane,
a rodzice są szczęśliwi.
Rządzący są mądrzy i służą,
a pracodawcy sprawiedliwi obficie.
Żeby przy domach rosły kwiaty,
dużo kwiatów przy drogach,
kiedy ptaki tak cudnie śpiewają
i zwierzaki są grzeczne
jak w raju.
I żeby tak było długo.

I żebym
obudził się
w świecie czystym,
w świetle nowonarodzonym,
a może w innym
podłym mieście,
gdzie nikt nie mordował
dzieci
ani kotów,
ani Żydów,
ani Palestyńczyków,
ani wody,
ani drzew,
ani powietrza,
ani przeszłości.
Żebym trzymał za rękę
tatę i mamę
czyli Pana Boga
Wtedy było mi tak dobrze
jak by mnie nie było (T. Różewicz).

Powtarzam bajkę z 2002 r.
Dobrze wrócić do bajek,
gdy świat taki herodowy.
Zostawiłeś mnie,
Wielki Boże,
w tym adwentowym świecie,
gdzie wszystko jest inaczej.
Nie umiem żyć
w tym świecie.
Stoję na skrzyżowaniu
świata dróg
jak zagubiony pies.

Idą ludzie
w różne strony
są bez oczu
i bez serca,
jakby rozum utracili
zbuntowani, gniewni, źli.

Człowieku,
weź ode mnie opłatek
Nie wezmę,
mam brudne ręce.
Masz rację.
Lepiej nie bierz,
bo pobrudzisz.

Zaśpiewajcie ze mną kolędę,
proszę!
Widzisz, że mam buzię
pełną kłamstwa,
będę fałszował.
Masz rację.
Nie fałszuj.
Dosyć fałszów!

Spójrz mi w oczy,
proszę!
Widzisz, że nie widzę!
To zapłacz choć raz
w wigilię.
Ja już nie mam łez.

To pozwól,
że cię choć w ten dzień
przytulę jak człowiek.
Nie molestuj mnie.
Ja już nie czuję dobroci.
Spodliło mi się serce.

O, moi biedni ludzie,
co się z Wami stało?
Boga nam brak!
Odebraliście nam Boga!
Trzeba iść donikąd.

O, Boże!
A ja myślałem
naiwnie,
że oni zachowali,
choć trochę świątecznej wiary.
Nie.
Im już niepotrzebne
Boże Narodzenie.
Oni pójdą inną drogą.
Dokąd?

Do Europy bez Boga!

Idą bezmyślnym stadem
wlokąc za sobą małość i zdradę
idziemy niosąc tylko symbole...
zdeptaną duszę i honor i wiarę
(por. K.J. Węgrzyn).

Nie martw się.
Pójdą, ale wrócą.
Wrócą biedni,
obdarci z honoru i godności.
Wy dajcie im jeść (Mt 14, 16)
i okryjcie ich miłością,
Wy miejcie wyobraźnię
miłosierdzia (Jan Paweł II).
Przecież stąd,
od Świętego Krzyża,
widać Nowy Świat.

O Boże, Wielki Boże!
Przywróć nam trochę nadziei.
Niech rozbłyśnie nad nami
światłość Twoja.

Królowo nasza
z betlejemskiej stajenki,
okaż, że jesteś Matką!

Zobacz, Synku,
jak Polską powiało,
tu tak ciepło i radośnie
jak w domu bywało.

To ja od nich, Synku,
mam Polską koronę.
Oni dobrą mają duszę
choć serca zranione.

Oni, Synku, przez lata niewoli
nie zapomnieli wiary i pacierza
teraz dali światu
wielkiego Papieża (por. L. Rydel).


Dzieciątko moje,
Boże mój Wielki.
Na kolana padam
przed Tobą.
Nóżki Twoje całuję,
do serca je przytulam
i miłością je ogrzewam.
Ale Ty usypiasz...
Malutki jesteś. Więc uśnij.
Ty, który jesteś
moim
i wszystkich Bogiem.

Podnieś rękę, Boże Dziecię,
błogosław Ojczyznę miłą...
Dom nasz i majętność całą
i wszystkie wioski z miastami
(F. Karpiński).

Podnieście ręce omdlałe,
wzmocnijcie zmęczone kolana.
Oto Bóg nasz przychodzi (Iz 35, 3-4).

Łamanie się chlebem
niech znaczy to,
co u pierwszych chrześcijan.
Trwali na modlitwie
i Łamaniu Chleba.
Łamać się chlebem
to dla mnie
wielka nauka społeczna,
aby wśród nas nie było
bezrobotnych, bezdomnych i głodnych.

Ludzie tak dużo mówią przy opłatku.
Po co?
Lepiej nic nie mówić,
wtedy słychać serce.
Wtedy właśnie
przychodzi Chrystus.

Biegnę myślami
do Polaków,
którzy poszli daleko
dla chleba, Panie
dla chleba.
Łamię się z Wami opłatkiem.
Myślą wracam do Was
do Chicago - Willow Springs,
do cystersów.
W nowym kościele
przy góralskiej szopce
pokłońcie się Dzieciątku
i Dobrotliwej Matce
ze Szczyrzyca.
Pamiętam Was Wszystkich
i kocham serdecznie.

A z Wami
już nie opłatkiem się łamię,
ale obdzielam Was
Komunią Świętą.
Przyjdźcie chorzy i ubodzy,
bezrobotni i samotni.
Powitajcie Maleńkiego
i Maryję Matkę Jego (kolęda).

To nic, że jeszcze nam smutno.
Bądźcie dobrej myśli.
Miejcie nadzieję.
Bóg wszystko
na dobre odmieni.
Ludzie będą nowi,
czasy przyjdą dobre.

Dla Was wszystko
niech będzie dobre.
Patrzcie,
niby nic się nie stało,
tylko Bóg się narodził.
Amen.