2001-08-15
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Uroczystość Wniebowzięcia NMP - Matki Boskiej Zielnej

Jak stąd do nieba daleko?

Kochani moi!
Dziś uroczystość Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny, Święto naszej Matki Boskiej Zielnej.

To bardzo piękne,
ale jeszcze bardziej trudne święto.
Treścią jego są słowa:
Ogłaszamy, orzekamy i określamy
jako prawdę przez Boga objawioną,
że Niepokalana Matka Boga,
Maryja, zawsze Dziewica,
po zakończeniu ziemskiego życia,
z duszą i ciałem została wzięta
do niebieskiej chwały...

(Pius XII, Munificentissimus Deus)

A myślenie moje jest dziś takie:
Na mocy przyszłych zasług
męki, śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa,
Bóg Ojciec wybrał Maryję,
jako najpiękniejszy kwiat tej ziemi,
i zachował Ją od grzechu,
nawet od grzechu pierworodnego,
aby jako Pełna Łaski
i błogosławiona między niewiastami Dziewica,
stała się godnym mieszkaniem
Wcielonego Słowa.

Skoro więc nie miała żadnego grzechu,
nie podlegała więc
skutkom grzechu.
Nie umarła,
ale z duszą i ciałem chwalebnym,
jak Pan Jezus po zmartwychwstaniu,
została wzięta do nieba,
aby uczestniczyć w chwale Trójcy Świętej,
jako znak niezawodnej nadziei
dla nas wszystkich
wygnańców, Synów Ewy.

Tak rozumiem
i tak wierzę.

Dlatego zbieram dziś
najpiękniejsze kwiaty,
najurodziwsze owoce i kłosy,
i we wieńcu niosę je do kościoła
z dziękczynieniem Bogu
za wszystko, co zrodziła matka ziemia,
i za Maryję,
najpiękniejszy Kwiat tej Ziemi.
Jej niosę Polskie Kwiaty
i z Nią wielbię Boga:
Za wielkie rzeczy,
które nam uczynił Wszechmocny,
bo dobry jest
i święte jest Imię Jego... (por. Łk 1, 49)

Piękne jest dzisiejsze święto dziękczynienia,
uwielbienia Boga
i dziękowania ludziom,
którzy z nami chlebem się dzielą.

A jednak po ludzku
mam żal do Matki Boskiej:
A dlaczego odeszłaś sama,
skoro jesteś Matką?
Dlaczego zostawiłaś nas
tu, na ziemi,
i chodzimy tu po kłujących ścierniskach
wygnańcy, synowie Ewy,
jęcząc i płacząc na tym łez padole,
gdzie groby są mych ojców?

Ciężkie są tegoroczne dożynki.
Ziemia obrodziła,
ale niebo się zagniewało.
Powódź na Wybrzeżu,
powódź na Podkarpaciu
zabrała wszystko.
Piorun zabił w Warszawie
dwoje młodych ludzi.

Co się dzieje?
Boże, dlaczego jesteś karzący?
Święty Boże, Święty Mocny
Święty, a Nieśmiertelny...
Nie karz nas głodem
ani ciężkim czasem,
by lud Twój wiedział,
żeś jest Bogiem...
Żebym umiał tak śpiewać
jak Ojciec Święty:
Nie lij dyscu, nie lij,
bo cię tu nie tseba...
Ale Jego, to Pan Bóg wysłucha.

Dlaczego zagniewało się niebo?
Żebyśmy stali się lepsi.
Żebyśmy sobie pomagali
i podzielili się biedą i chlebem
na pół.

Dziś jest czas stosowny,
aby zamyślić się w tym miesiącu
nad wydarzeniami przeszłości
i podnieść oczy ku górom,
skąd przyjdzie nasze ocalenie. (por. Ps 121, 1)

Jak stąd do nieba daleko!
Właśnie nie,
bo to dziś niebo przyszło z pokłonem,
dla Najpiękniejszej Córy Ziemi,
a Ziemia dała Niebu
Lilię spośród cierni.
Przez Nią najbliższa jest droga
do nieba.

Zbieram więc przez całe życie
kwiaty, kłosy i owoce dobrych czynów.
Chcę iść do nieba,
gdzie jest Matka
i Wszyscy, którzy mnie uprzedzili
ze znakiem wiary
i spoczywają w pokoju,
oczekując na zmartwychwstanie
i wniebowzięcie.

Żal mi tylko, że takie tanie są
moje kłosy, owoce i kwiaty.
Myślicie, że te obce
są piękniejsze i lepsze?
Powiedzcie mi ludzie z Bronisz.
Przecież moje jeszcze pachną chlebem
i są namodlone,
i ubłogosławione przez Boga.
Kłosy nasze są jak hostie
w blasku pszenicznego chleba
Kwiaty nasze są modre niebem
i czerwone miłością,
bo miłość krzyżami się mierzy.

Tylko nie kładźcie mi na grobie
sztucznych kwiatów,
bo będę Was straszył plastikowymi
upiorami.
Przywróć nam chleb z polskiego pola
i z polskiej sosny trumny...
(J. Tuwim),
nie plastikowe.
Synku, niebo się chmurzy (K.I. Gałczyński).

Za dużo burz było w lipcu.
Trzeba nam pamiętać i tamtą,
co przyszła od Wschodu w Ô20 roku.
Nie mam nienawiści do jakiegokolwiek
narodu,
ale straszni są twórcy ideologii nienawiści.
Bój to miał być ostatni...
krwawy skończyć się trud...
Jednak mocniejsze
od armat pod Radzyminem,
od manifestów naczalstwa
okazało się wołanie warszawiaków i Polski:
Święty Boże, Święty Mocny,
Święty a Nieśmiertelny...
Od powietrza, głodu,
ognia i wojny - zachowaj nas!
(Suplikacje)

Pamiętajcie o tym Wy,
którzy mienicie się być
bogatymi i mądrymi tego świata,
i decydujecie o losach narodów.
Czy w rozliczeniu nic nie jest warta
ofiara życia, krwi i miłości naszych ojców?

Czy nic nie znaczą blizny?
Przecież osłoniliśmy was przed niewolą.
Przecież wolność krzyżami się mierzy.
Oj, jak trudna jesteś, wolności.
Oj, jak trudna jest droga do nieba.

Synku, trwogi zbądź....
Płyńmy bądź co bądź...
Patrz jak się zmienia! (C.K. Norwid).
Nad Giewontem jest już słońce.
Widać krzyż - to znak zbawienia.
Tak, ale stąd daleko do nieba.
Gdzie Giewont, a gdzie Westerplatte?
Synku, trwogi zbądź!
Ojczyznę moją krzyżami się mierzy.

Od Krzyża Giewontu,
aż do Gdańskich Krzyżów.
Ten Krzyż patrzy na Polską
od Tatr do Bałtyku...
Sursum Corda!
Wołał spod Giewontu Ojciec Święty - Polak.
Krzyż stał się nam bramą (por. C.K. Norwid).

W sierpniu Powstanie Warszawskie.
Cóż mi z tego, że dyplomaci
i ci nie z Ojczyzny mojej
powiedzą, że to polska brawura,
polityczne warcholstwo
i brak wojennej wyobraźni.

Cóż, należymy do Narodu,
którego losem jest
strzelać do wroga z brylantów (St. Pigoń).
Wiem, że to nie tak.
Przecież myśmy błagali:
Nagnij pochmurną broń naszą,
a zaczniemy walczyć miłością (K.K. Baczyński).
Wtedy nienawiść była
uzbrojona po zęby.

Synku na Podwalu,
co buty, hełm i karabin
masz za duży,
powiedz tym, którzy pytają:
Dlaczego ginęły dzieci?
Bo dzieci też potrafią kochać,
a miłość wtedy mocniejszą była od śmierci.

Powiedz, Synku,
czy Ojczyzna moja
zawsze musi być tragedią?
Czy powstanie kiedyś feniks z popiołów? (K.K. Baczyński).
Czy uporządkujemy kiedyś dom ojczysty
tak ze zgliszcz naszych ruin świętych,
jak z grzechów naszych - win przeklętych?
(J. Tuwim).
Czy Bóg, jak płomień, stanie przy nas,
aby nas obronić?

Bracia!
Kto nie kochał kraju swojego
i nie żył chociaż przez chwilę
jego drżeniem...
temu żadna ziemia
nie będzie zbawieniem
(K.K. Baczyński).
Ani Warszawa, ani Jedwabne,
ani Treblinka, ani Ostaszków.
Temu żadna ziemia
nie będzie zbawieniem.

O nazwijcie wreszcie Polskę - Polską!
Nie krzywdą, a miłością! (K.K. Baczyński).

Mając to wszystko na względzie,
postanowiliśmy w sierpniu być trzeźwi.
A my, nawet głodni, bezrobotni
i beznadziejni - mamy swoją filozofię.
My jesteśmy chorzy na nietrzeźwość.
To są atawizmy pokoleń zniewolonych.

Nie pomogą pokuty, rozgrzeszenia i postanowienia.
Jesteśmy zniewoleni.
Nie mogę.
Nie mam siły.
Biedny naród zdolny tylko do podziałów,
kłótni, korupcji.

Polacy - naród bohaterów,
a Polak taki mały!
Nie ma wśród nas synów,
co kochają Matkę Ojczyznę.
Zranieni jesteśmy!
Nie możemy się uwolnić
od grzechów naszych
win przeklętych (J. Tuwim).

Więc z czym pójdziemy do Wspólnoty?
Wytrzeźwiejcie Polacy
- powiedzą nam mądrzy.
Czy znów chcecie,
aby za pracę
wódką wam płacili?
Jeśli wiary nam brakło
i honoru nie mamy,
to chociaż trzeźwymi bądźmy,
bo będziemy przepraszać i przepraszać
za wszystko i wszystkich,
a to dopiero początek.
Dopiero się zaczęło.
A potem?
Rozdziobią nas kruki i wrony (S. Żeromski).

Rodzice Kochani,
Nauczyciele Czcigodni,
Księża Wielebni,
Lekarze, Policjanci i Strażacy,
Wszyscy Ludzie dobrej woli!
Jesteśmy Polsce bardzo potrzebni.
Polskę trzeba ocalić
od zniewolenia grzechem.

Za miesiąc wybory!
I co?
I znów powiemy, że:
Polska nierządem stoi?
Trzeba nam pamiętać
i o Wrześniu,
i o chłopcach z lasu,
i o tych
co czwórkami do nieba szli (K.I. Gałczyński).

Pojedźcie ze mną pod Wiedeń,
gdzie król przybył, zobaczył,
a Bóg zwyciężył.
Tam, na Kahlenbergu,
będziemy się modlić w 318.
rocznicę Wiktorii Wiedeńskiej.

Chwalcie się swoimi programami,
ale wam nie wierzę,
bo programy Wasze są bezbożne.
Już nikomu z Was nie wierzę.
Zawodny jest człowiek
i każdy człowiek jest kłamcą
(Ps 16, 11).

Jeden jest tylko,
który mnie nie okłamał
i w błąd nie wprowadził.
Dał słowo i dotrzymał.
To jest mój Pan i mój Bóg.
Niebo i ziemia przeminą,
ale słowa Jego nie przeminą (Mt 24, 35).
W Jego program wierzę.
Wierzę tym, którzy są Bogu wierni
i wobec ludzi uczciwi.

To co mamy czynić?
Za kim głosować?
Macie lata, rozum i sumienie.
Umiecie czytać?
Jak czytasz?
Więc jedno jest najważniejsze:
Miłować Boga i bliźniego.
Gdybyście wiarę mieli...
Gdybyście Boga miłowali
sercem, myślą i ze wszystkich sił,
gdybyście miłowali bliźniego jak siebie
- wszystko byłoby proste
i na swoim miejscu.
Bylibyśmy bogaci i mądrzy
wobec innych narodów.

Przygniótł nas ksiądz tym słowem,
jak głazem.
A przecież i tak nam ciężko i trudno.
Powódź była!
Zabrała wszystko.

Nie!
Nie przygniotłem Was.
Nadzieję miejcie.
Bóg nas ocalił.
Bóg nie wyda na pohańbienie
swojego dziedzictwa.
Bóg swój lud ocali.
Nie pocieszam Was powodzianie,
bo to niewiele znaczy.
Płaczę z Wami
i chlebem się dzielę.
Nie płaczcie!

Kończy się przednówek.
Będzie nowy chleb u Matki.
Będzie dużo chleba,
dla domu i dla sąsiadów.

Do nieba najkrótsza jest droga
za Matką.
Bądźcie do Matki podobni.

Sierpień
to przecież miesiąc pielgrzymek.

Moi Kochani Pielgrzymi.
Jesteście wielkim sztandarem narodowym.
Kocham Was za trud,
ale więcej za to,
żeście się w Matkę zapatrzyli.
To trzeba bardzo Ją kochać,
aby iść z ciemnych dolin
na Jasną Górę.
Niosłem Was swoją modlitwą
od Wysokiennic, Studzianny,
Kamiona, Nowego Miasta i Miedniewic
abyście mieli z Matką
radosne spotkanie.

Wróćcie mocniejsi.
Na Was patrzę
jak na pokolenie,
w którym spełnią się nasze nadzieje,
ale czy i Wy nie będziecie kłamstwem?

Nauczcie nas
najkrótszej drogi do nieba.
Niech ziemia nasza
stanie się niebem,
potężna Bogiem
i bogata chlebem (ks. Tymoteusz).

Ale jak stąd
daleko do nieba!
Amen.