2000-01-01
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Świętej Bożej Rodzicielki Maryi

Lb 6, 22-27, Ga 4, 4-7, Łk 2, 16-21

Jeden jest Bóg!

Kochani moi!

To nam Pan Bóg dał doczekać roku dwutysięcznego.
Niesamowite.
Za wszystko Bogu niech będą dzięki.

Dziś dzień pokoju, pojednania.
Siedemdziesiąt tysięcy młodzieży ze świata
modli się w Warszawie o pokój w Czeczenii, na świecie,
o pojednanie między nami i narodami.
O roku ów, kto cię nie wspomni.
Więc Bogu, który jest, który był i który przychodzi
niech będzie chwała i moc, i błogosławieństwo.
Jego są wieki i czas, i pokolenia.
Królowi wieków nieśmiertelnemu, niewidzialnemu,
jedynemu Bogu niech będzie chwała i cześć.
I teraz, i zawsze, i na wieki wieków. Amen.
I niech będzie pochwalona pełna łaski
i błogosławiona między niewiastami Bogurodzica Maryja -
Święta Boża Rodzicielka. Matka nas wszystkich,
w których Bóg ma upodobanie.
Jej uroczystość właśnie dziś obchodzimy,
bo wszystko zaczyna się od Matki.

Bracia, wczoraj jeszcze zatrwożeni!
Noc już przeminęła i dzień się przybliżył.
Przekroczyliśmy próg nadziei.
Dobre czasy nadchodzą, tylko my jeszcze jesteśmy adwentowi.
Wołam więc za Izajaszem:
Dlaczego jesteś smutny, dlaczego płaczesz?
Czy może zapomnieć matka o swoim niemowlęciu?
A nawet gdyby ona zapomniała, ja nigdy nie zapomnę o tobie,
bo jestem twoim Bogiem, twoim Świętym, twoim Odkupicielem.
Przyjdę szybko aby cię ocalić, zbawić.
I Bóg jest wierny. Dał słowo i dotrzymał.
Nie skończę nigdy czytać Ewangelii Łukaszowej o Zwiastowaniu.
Bądź pozdrowiona Dzieweczko z Nazaretu.
Zadziwiona i przestraszona słowami Gabriela pyta:
- Kim Ty jesteś, co do mnie mówisz? Ja się Ciebie boję.
- Nie bój się Maryjo, Ty będziesz Matką Oczekiwanego.
- Co Ty mówisz? Nic z tego nie rozumiem. Jak się to wszystko stanie?
- Duch Święty Cię zacieni, Moc Najwyższego cię osłoni,
a Ten, który się z Ciebie narodzi będzie Synem Boga.
- To niemożliwe. Przecież ja nie znam męża.
- U Boga wszystko jest możliwe.
- Wiem. Jeśli Ty jesteś wysłannikiem Boga,
jeśli to nie jest sen, to ja jestem tylko służebnica Pańska.
Niech mi się stanie według Twego słowa".
O jak Cię kocham Miriam za Twoje "Tak".
Pokorna Służko z Nazaretu,
zwiastunko Boża dobrych czasów,
Matko Dobrej Nowiny, Święta Boża Rodzicielko.
Dziś i zawsze bądź pozdrowiona.
Ja też nie mogłem pojąć tajemnicy,
że Bóg Nieogarniony, Wieczny, Niepojęty wziął z Ciebie Ciało.
Z Matki - a dziewicy.
Słowo Ojca stało się Ciałem,
przedwieczne Jego Słowo zamieszkało wśród nas
i oglądaliśmy chwałą Jego, Chwałę Jednorodzonego,
pełnego łaski i prawdy.
Z Mickiewiczem więc przeżywam tę wielką tajemnicę,
modlitwą, jakby zaklęciem w ośmiu słowach:
Grom, błyskawica, stań się stało -
Matką Dziewica, Bóg Ciało.

Przyszedł do swoich, a swoi Go nie przyjęli.
Nie było miejsca dla Ciebie.
Więc Józef z Maryją, oczekującą poszli za miasto.
Do groty, do prostaczków i do zwierząt.
Z modlitwą Schillerowej pastorałki kocham Cię
dzieweczko z królewskiego rodu Dawida za Twoje czułe słowa.
Pomaluśku Józefie. Pomaluśku.
Bo w nich czuję dobroć każdej i mojej Mamy, która mnie uchroniła.
Czuję troskę Józefa i każdego Taty,
który podaje Matce swoje mocne ramię,
aby Jej i Dzieciątku nie stała się krzywda.
Dlatego żyję.
Klękam przed Dzieciątkiem, Bogiem wszechmocnym
i nucę z Maryją szopenowską kolędę "Lulajże Jezuniu".
A z płaczącą jeszcze panią Eleni wołam:
Maleńką miłość chrońmy z lękiem, bo ziemia drży
i niebo drży od tej miłości maleńkiej.
Ja to przeżyłem w Rembertowie,
gdzie przy figurkowej szopce była polska izba,
a w niej rodzice z dwójką dzieci czuwali nad tym trzecim,
co było w kołysce. Mogłem ucałować ręce matek i ojców czcigodnych,
którzy dochowali wierności Bogu, sobie i powołaniu.
Bo ziemia drży i niebo drży od tej miłości tak wielkiej.

Umiemy pięknie świętować.
W Wigilię dzieliliśmy się opłatkiem.
Ja jestem ze wsi i wiem co to znaczy dzielić się chlebem.
To znaczy, że cię kocham.
Naprawdę?
Świątecznie - tak, ale na co dzień?
Jest takie modne redaktorskie pytanie:
"Jakie jest najważniejsze wydarzenie w minionym tysiącleciu?"
Bóg się narodził dwa tysiące lat temu i ważniejszego
wydarzenia nie będzie i nie było.
Już do końca czasów jeden jest Bóg Jezus Chrystus -
Odkupiciel świata i nie ma innego.
Ojciec Święty w Wigilię Bożego Narodzenia otworzył nam Święte Drzwi,
abyśmy przekroczyli próg nadziei, i zobaczyli Boga,
który jest miłosierny, bo odpuszcza mi grzechy
i darowuje karę mi należną.
Przecież za każdy grzech powinienem siedzieć w więzieniu.
A mnie się wydaje, że Boga nie ma.
A On jest, tylko cierpliwy, łagodny i miłosierny.
I sumieniem targa:
człowieku, Adamie, gdzie jesteś?!
Można więc ominąć drzwi Zbawienia
i wchodzić w przyszłość inaczej.
Ale wtedy jestem rozbójnikiem i złodziejem.
Tu już nie ma żartów -
Bóg się narodził.
Tu jest naprawdę lustracja.
Tu muszę rozliczyć się z przeszłością
wobec siebie, wobec ludzi i wobec Boga.
A grzechy moje i grzechy ludzkości są wielkie.
Pomyślmy o wojnach, ludobójstwach, zbrodniach.
I tego nie osądzą bezbożni.
Bo uczynki ich są złe.
Tylko Bóg jest sprawiedliwy.
Tylko Bóg daje odpusty, bo Bóg jest wierny.
A my?
My mówimy, że jesteśmy wierzący w Boga.
Mówimy, ale to już za mało.
Teraz trzeba odpowiedzi czy ja jestem wierny Bogu i ludziom.
Wierny.
Nie interesuje mnie zdanie "Jestem niewierzący"
albo "Jestem wierzący, ale niepraktykujący".
Nie mów tak, to głupie zdanie.
Powiedz prawdę: "Stałem się niewierny".
Nie ma ludzi niewierzących. Są tylko niewierni.
A to jest grzech.
To jest gwałt uczyniony myśleniu człowieka,
wolności człowieka i jego pragnieniom.
Grzech to jest osobowe nieszczęście.
Niewiara to jest choroba myśli, woli i serca człowieka.
Grzechem ludzkości jest to, że niewierni mają władzę nad światem.
I rządni są nawet władz dusz.
Będziecie mogli decydować, wy - demokraci
o tym co jest dobre, a co jest złe.
A to jest prawo ojca wszelkiego kłamstwa,
strąconego anioła, diabła, lewiatana.
A co o nas wierzących?
Mówię za Sienkiewiczowym Winicjuszem:
Inny rzekłby wam "Ochrzcijcie mnie".
Ja mówię "Oświećcie mnie chrześcijanie.
Widzicie, że się męczę z miłości i od mroku?".
Grecja stworzyła mądrość i piękno.
Rzym prawo i moc. A wy coście dali światu
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał...

To przez nas świat nie poznał Ewangelii Chrystusa.
A mieliśmy być jego świadkami,
w Jeruzalem, w Samarii, aż po krańce ziemi.
I to jest nasza niewierność.

Mamy jeszcze większy grzech.
Mówię to za Piotrem do Żydów i nie tylko.
Tego Jezusa, którego żeście zabili własnymi rękami
wskrzesił Bóg.
Mówię do chrześcijan.
Rozdarliśmy szatę Kościoła.
Zamiast mieć jedno serce i jedną duszę,
staliśmy się zgorszeniem dla świata.
A jeden jest chrzest, jedna jest wiara
i jeden jest Pan.
Teraz już nie wystarczy modlitwa Chrystusa,
abyśmy byli jedno.
Teraz już słyszę krzyk tego świata:
Abyśmy byli jedno.
Słyszałem krzyk modlitwy tych młodych z Taizé.
Ich Pan Bóg wysłucha.
I nie kłóćcie się ludzie czy Chrystus jest żydowski,
mahometański czy chrześcijański.
Bo gdy po publicznej spowiedzi i odpuście przekroczymy próg nadziei,
okaże się nam wszystkim, że Chrystus ma tę samą twarz.
Tylko myśmy byli ślepi teologiami, deklaracjami,
konfesjami, wojnami i wzajemnymi klątwami.
Całe stworzenie już krzyczy o wyzwolenie synów bożych.
Mówię to w pierwszy dzień kalendarzowego roku 2000.
Roku magicznego, trwożliwego.
Ale dla nas jubileuszowego i pełnego nadziei.
Gdy młodzież świata woła:
"Pojednajmy się i niech nastanie pokój Chrystusa".

Jaki będzie ten przyszły wiek?
Nie jestem prorokiem, choć chciałbym być wróżbitą.
Wierzę, że będzie rokiem dobrej nadziei.
A nadzieja zawieść nie może.
Życzymy więc sobie tysiąclecia pokoju,
sprawiedliwości, miłości i prawdy.
Ustaną wojny, ludzie przekują miecze na lemiesze.
Zaczną mówić do siebie ludzkim językiem.
Lew będzie jadł słomę,
dziecko będzie się bawić w kryjówce żmii,
ludzie będą się modlić razem.
Na każdym miejscu będą wielbić Boga w Duchu i w prawdzie,
choć każdy w swoim języku i na swój sposób.
Wróżę: głupi nie będą się już szwendać po drogach.
Ludzie będą bezpieczni.
Wystrzelają się nawzajem mafie i zorganizowane grupy przestępcze.
A komputery?
Wykryją człowiecze kłamstwa, oszustwa i złe zamiary.
One będą nam czynić rachunek sumienia.
A dziewczyny z agencji towarzyskich i te z dróg publicznych
wyprowadzą swoich panów, którzy sprzedają
ich miłość i ukamienują.
Albo oddadzą sądom, a sądy będą już wtedy sprawiedliwe.
Przestępcy powiedzą w telewizji:
"Zgrzeszyłem przeciwko Bogu i przeciwko wam".
I nawrócą się, albo... albo wybiorą drogę Judasza.
I złoczyńcy wreszcie powiedzą:
"Przepraszamy".
Odmieni się oblicze ziemi.
A w mojej małej ojczyźnie spełni się proroctwo Krasińskiego:
Przyjdzie nowych ludzi plemię.
I modlitwa Tuwima:
I przyjdą rządy mądrych, dobrych ludzi,
którzy nie będą sobie ubliżać,
ale będą narodowi służyć,
nie za pensje za powołanie
A wszyscy w tej Ojczyźnie będą radośni,
życzliwi sobie i szczęśliwi.
Nad grobami świętych męczenników
nigdy już nie stanie pijany mąż.
I po władzę nie sięgnie nikt,
komu będą zarzucać kłamstwo, łajdactwo i przekupstwo.
Ładnie się bawiłaś moja Warszawo.
A jednak przy Grobie Żołnierza.
Wróżę:
bogaci z biedniejszymi będą się dzielić chlebem.
A chleb będziemy jeść z polskiego pola.
I nikt nie będzie chleba jadł za darmo,
lecz z pracy będą chleb spożywać.
Najwyższym i jedynym prawem będzie miłość.
A miłość będzie niekłamana.
I ludzie będą sobie wierni.
Bo mówienie ludzi będzie tylko prawdą:
Tak - tak, Nie - nie.
I piękno będzie po to, aby zachwycało.
A praca po to, by się zmartwychwstało.
Uszanują ludzie matkę - ziemię.
I wszystko co dobre wyszło z rąk Stwórcy.
Kościół będzie piękny gorliwością i pokorą
A świat powie o nas:
"Patrzcie jak oni się miłują".
Matka będzie matką kochającą,
a ojciec będzie troskliwym ojcem.
I świętością będzie rodzina.
Dzieci będą kochane. I będą kochać.
Uczeni będą w poszanowaniu.
Mądrość będzie skarbem wysoko cenionym.
Szkoły będą kochane. I nasze.
Dobroć będzie przyjmowana z dziękczynieniem.
Nie będzie głodnych i bezdomnych.
Każde narodziny dziecka będą szczęściem.
Dla wszystkich.
A śmierć nasza będzie okryta majestatem nadziei.
Wszystko przychodzę czynić nowe.

I długo jeszcze księże będziesz tak wróżył?
Mógłbym jeszcze długo, ale już skończyłem,
bo czy Chrystus znajdzie wierność gdy przyjdzie?
Ludzie noworoczni! Uśmiechnijcie się do przyszłości.
Bo dobre czasy nadchodzą.
Drzwi otwórzcie szeroko.
Niech wejdzie Błogosławiony.
Śpiewajcie to zawołanie dziś w Polsce i w Rzymie.
Nie bójcie się Chrystusa.
On jest wczoraj, dziś i zawsze.
On jest Królem przyszłego wieku.
Jego są czasy i pokolenia.
Dla Niego wszystko żyje.
Więc przyjdź szybko Panie Jezu.
Amen.