1997-08-15
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny

Ap 11, 19a.12.1.3-6.10, 1 Kor 15, 20-26, Łk 2, 39-56

Nie mamy wieńca - Matko Boska Zielna

Żołnierze!
Rolnicy!
Moi Kochani Żniwiarze!
Dziś 15 sierpnia,
uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny,
a w polskim języku
- ŚWIĘTO MATKI BOSKIEJ ZIELNEJ.

Kochani moi!

Nie mamy dziś wieńca dla Ciebie, Matko Boska Zielna.

Dziś Maryja została wzięta do nieba,
radują się zastępy aniołów
(Mszał Rzymski).
Tak wierzymy!
Niepokalana Dziewica,
zachowana od wszelkiej zmazy grzechu,
...z ciałem i z duszą została wzięta
do chwały niebieskiej
i wywyższona przez Boga
jako Królowa wszystkiego,
aby bardziej upodobniła się do swego Syna,
Pana panujących
oraz Zwycięzcy grzechu i śmierci
(por. LG, 59).

Prawdę tę ogłosił uroczyście Papież Pius XII
w roku 1950 jako dogmat o Wniebowzięciu
Najświętszej Maryi Panny.

Wniebowzięcie Maryi jest szczególnym uczestnictwem
w zmartwychwstaniu jej Syna
i uprzedzeniem zmartwychwstania nas wszystkich
(por. KKK, 966).
Maryja jest Figurą Kościoła (por. LG, 53).
Jest Matką wniebowziętą dla nas,
którzy uwierzyliśmy i mamy nadzieję wiecznego życia.

Zapatrzeni w ołtarz Wita Stwosza,
oczami artysty tak widzimy tą prawdę
o zaśnięciu, o Wniebowzięciu, o ukoronowaniu
Najświętszej Maryi Panny,
niewiasty obleczonej w słońce
na której głowie korona z gwiazd dwunastu
(por. Ap 12, 1)

Tę prawdę wyznają i przypominają nam imiona,
tytuły najstarszych i dostojnych katedr, świątyń
w naszej Ojczyźnie i na świecie.

Ale dla nas Polaków miesiąc sierpień
jest przypomnieniem wielu wydarzeń.

W tragicznym roku 1920
też zboże w snopach jeszcze było na polu.
Wśród snopów leżało pod Radzyminem
ciało ks. Ignacego Skorupki.
Był w komży, z krzyżem w ręku
i z niedokończonym wołaniem:
Za Boga i Ojczyznę!

Chwała Wam, żołnierze dziś świętujący.

W roku 1944, w sierpniu, krwawiła Warszawa,
tragicznie wołając o pomoc.
Nikt nie słyszał.
Śmierć kosiła najpiękniejsze kwiaty miłości
Kiedy się miłość śmiercią stała...
Synku,
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
(K. K. Baczyński "Elegia o...")
Wisło, pamiętaj.
Piasku, pamiętaj.
Lesie, pamiętaj.
Polsko, odezwij się!
...gdy zaczniemy walczyć miłością.
(K. K. Baczyński)

Cześć Wam, Powstańcy!

Sierpień to miesiąc wiatru od morza (S. Żeromski)
i krzyku ludzkiej solidarności
o chleb, o wolność, o życie.
Podpisanie porozumień
i przypomnienie zdrady.
Ostały nam jeno poszarpane sztandary,
krzyże ze sznurami niewoli, kotwice nadziei.
Zostały nam szyderstwa podstępnych,
zdradliwe pocałunki wobec narodu.
Słowa, słowa, słowa...

A potem...
Kometa, powódź, żniwa jeszcze nieskończone.
Bluźnierstwo powiedziane po polsku:
"Tam, gdzie był Papież przyszła powódź."
Upijmy się, Polacy, jeszcze raz w sierpniu,
bo to miesiąc trzeźwości.
Weźmy się już za religię w szkole.
Dajmy księżulkom pieniądze,
wyrzućmy ich najpierw z przedszkola,
później zobaczymy, co dalej.
Skreślmy religię ze świadectwa,
skłóćmy księży z radą pedagogiczną,
niech księża sobie wyjdą na korytarz,
potem za drzwi.
Z krzyżem sobie jakoś poradzimy -
mamy i w tym doświadczenie.

I taki ja mam sierpień w Roku Pańskim 1997.

A pielgrzymki idą na Jasną Górę.
Siedlecka idzie w żałobie.
Zginęli ludzie. Płaczą rodziny.
Boże Skało i Obrońco!
Pielgrzymi, gradem i słońcem ranieni,
wołają: Święty Boże, Święty Mocny,
Święty, a nieśmiertelny - zmiłuj się!

Matko Boska Wniebowzięta,
Nasza Matko Boska Zielna!
Nie przynoszą Ci dziś żniwiarze wieńców.
Woda kwiaty i kłosy nam zabrała,
a reszta gnije na polach.
Ziarno rośnie w kłosach.
Stoją przede mną rolnicy
z resztą kłosów we łzach zżętych. Ale to za dużo emocji,
za dużo wrażeń i płaczu na ten miesiąc.
Może więc pora na refleksję.

Z czerwcowej pielgrzymki Ojca Świętego
brzmią mi jeszcze w uszach Jego słowa:
Prawdziwa wolność zawsze kosztuje!
Umiejmy dzielić się chlebem
z tymi, którzy go nie mają,
lub mają go mniej od nas!
Umiejmy otwierać nasze serca
na potrzeby braci i sióstr,
którzy cierpią...
Trzeba być dobrym jak chleb,
który dla wszystkich leży na stole,
z którego każdy może dla siebie kęs ukroić
i nakarmić się, jeśli jest głodny...
(Jan Paweł II - Wrocław - 1 czerwca 1997)

Dlaczego On to mówił?
Dzisiaj wiem.
Dlaczego Papież w Zakopanem wołał:
Brońcie krzyża!

Czy coś się miało stać?

Gdy Ojciec Święty z cierpieniem klęczał
przed Panią Fatimską na Krzeptówkach,
chyba jeszcze raz zobaczył tajemnicę fatimską.

Na Jasnej Górze słyszał wołanie zgromadzonych,
wyśpiewane dla Polski:
Dzielmy się chlebem, dzielmy się niebem;
Niech się odmieni oblicze ziemi, tej ziemi!
(Hymn Kongresu Eucharystycznego 1997)

Przyszła straszna powódź.
Usłyszałem, i zadrżałem:
Nic nie dostaniecie,
bo jesteście nieubezpieczeni.
Przepraszam!
Dam wam tysiąc mieszkań!

A może dlatego był tam Papież,
aby nam przypomnieć,
aby nas ocalić,
aby nas uwrażliwić, bo wołał:
Umiejmy otworzyć nasze serca
na potrzeby braci i sióstr, którzy cierpią...

Jak to nam dziś potrzebne.

To może dlatego już nie powodzią,
ale morzem dobroci stała się cała Polska.
Nie ma pewnie w Polsce człowieka,
który by nie powiedział powodzianom:
Weź i ode mnie kawałek chleba.
Nawet biedą się z Tobą podzielę.
Przecież nie jesteście sami!
Nie chcę tu grać roli egipskiego kapłana,
który straszy kometą, zaćmieniem słońca,
powodzią, nieurodzajem,
ale mówię to wobec chłopów,
bom chłop z chłopa.

Powiedzcie mi Czcigodni Żywiciele:
Czy jest jeszcze na wsi ktoś,
kto klęczy na ziemi przed zasiewem
i modli się modlitwą,
której nauczyłem się w dzieciństwie od dziadka:
Boże z Twoich rąk żyjemy
choć naszemi pracujemy.
My Ci damy trud i poty,
Ty nam daj urodzaj złoty!

Wchodzą na ziemię traktory,
ciągną siewniki, zasieją i odchodzą.
A już się nikt z was
na polu nie modli!

Powiedzcie mi zawiedzeni żniwiarze,
A kto z was przed żniwami kosy całował?
Przecież to był cud rozmnożenia chleba!
Wchodzą teraz "bizony",
koszą, młócą, ziarno oddają,
Wy liczycie, warzycie.
Nikt się na polu w żniwa już nie modli.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.

Widziałem na statku,
który miał imię bardzo pobożne -
Candelaria - gromniczna,
ile urodziwego chleba wrzucili bogaci turyści
do plastikowych worków
a potem do śmieci.
Już mi nie tęskno
Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
Podnoszą z ziemi przez uszanowanie
Dla darów Nieba...
(C. K. Norwid - Moja piosnka [II])

A może dlatego rozgniewała się ziemia -
moja Matka Żywicielka?
Może dlatego wzburzyły się rzeki?
Może dlatego gradem i ulewą zapłakało niebo?
Nie wiem.

A mocni mówią mi:
Nie ma tragedii.
- Strasburg nam pożyczy.
Jeszcze jeden dług dla Narodu.
Czy chcecie naprawdę nas tym zdenerwować?
Trzeba uklęknąć przed tymi,
którzy oddali aż tak dużo dla powodzian.
Przed żołnierzami, którzy nie poszli na pielgrzymkę,
bo trzeba było bronić powodzian,
przed strażakami i przed ofiarnymi cywilami.
Tak Kochani w mundurach.
Nie mielibyście tyle siły i odwagi,
gdyby Bóg nie był Waszym Obrońcą.
Nie nosilibyście krzyżów na swoim sercu,
gdybyście nie mieli miłości,
która z Boga jest.

Nam chleba wystarczy
i serca nam wystarczy.
Myśmy się nauczyli dzielić Chlebem z ołtarza,
z Wigilii Bożego Narodzenia
i z napomnień mamy:
"Nie jedz dziecko chleba sam.
Pierwszy chleb trzeba zanieść sąsiadom".

Gdy tak mądrze w sierpniu
reformują bezbożni naszą szkołę,
rozumiem, dlaczego Papież
wołał pod Giewontem:
Brońcie krzyża!
Więc jeszcze za księdzem Skorupką
z krzyżem w ręku zawoła ktoś przed śmiercią:
Za Boga i Ojczyznę!

Dość, bo serce nie wytrzyma.

Trzeba iść pod wały Jasnej Góry,
walić modlitwą jak tłukły kule za Kordeckiego
i dokończyć Magnificat, bośmy jeszcze
nie skończyli śpiewać:
Wielkie rzeczy uczynił nam Wszechmocny
i Święte jest imię Jego
Strącił z tronu mocarnych,
wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych puścił z torbą... (Por. Łk 1,46-56)

A co będzie z wyborami?
Ja w politykę się nie bawię.
Nie będzie chętnych do rządzenia.
Kto by teraz chciał wziąć tę biedę?
Więc jaka jest nasza przyszłość?

A wiarę, to Wy macie?!

Tutaj przecież jest Królowa.
Posłuchaj, córo,
spójrz i nakłoń ucha (Por. Ps 45,11)

Blisko jest rok dwutysięczny
już idzie nowych ludzi plemię.

Rolnicy, Kochani!
Siejmy więc jeszcze raz, we łzach.
Przyjdą żniwa radości.
Przyniesiemy Matce Boskiej Zielnej
snopy pełne kłosów.
Wróćcie, Rolnicy, z nadzieją.
Starczy dla ptaków niebieskich
i dla synów ludzkich.
I przyniesiemy kwiaty -
te najpiękniejsze - polskie.

Niech no tylko zakwitną ogrody.
Amen.