1990-08-12
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

19 niedziela zwykła

1 Kol 19,9.11-13, Rz, 9,1-5, Mt 14,22-30

Stanę na górze wobec Pana

Już druga połowa wakacji.
Chłopi zebrali zboże z pola.
"Święty Wawrzyniec niesie kłosów wieniec" - powiadają.
Na jasną Górę idy pielgrzymki ze wszystkich stron Polski.

A ja dziś w kościele słyszę słowa Pana:
"Wyjdź na górę, aby spotkać się z Panem"
Słyszę wołanie Piotra
- Panie, jeśli to Ty jesteś,
każ mi przyjść do siebie po wodzie.-
Takie są ludzkie z Bogiem spotkania.
Każdemu z nas daje Bóg taki sposobność,
taką chwilę w życiu,
która jest z Nim - spotkaniem.
Spotkać się z Bogiem
to rzecz przerażająca,
albo?... - pełna szczęścia.

Takie dziś jest spotkanie Eliaszowe.
Oto przechodził Pan.
Gwałtowna wichura
rozwalająca góry i druzgocąca skały...
Potem ogień... trzęsienie ziemi.
Ale to jeszcze nie był Pan
Wreszcie szmer łagodnego wiatru...
I wtedy Eliasz zasłonił twarz płaszczem
i stanął u wejścia do groty (por. 1 Krl 19,11-13).

Jestem człowiekiem,
wiec mogę widzieć, słyszeć, czuć.
ale i myśleć.
Chodzę po ziemi,
"Gdy wstąpią do nieba - tam jesteś.
Gdy wstąpię w ziemię - jesteś przy mnie.
Jeśli wezmę skrzydła jutrzenki
i zamieszkam na krańcu morza,
tam również Twoja prawica mnie wiedzie...
Jeśli powiem, niech mnie ciemności okryją,
sama ciemność nie jest ciemna dla Ciebie,
a noc jak dzień zajaśnieje...
Gdziekolwiek jesteś - tam Jesteś!"

Przez kilka dni byłem w Rytrze
u łowickich dzieciaków na Polanie Koniecznej.
Jedna nieprzespana noc, zimno, deszcz,
ale i szum potoku,
modlitwa ptaków,
wschód słońc,
zapach trawy,
ryk jelenia,
oczy sarny.
Dzieciaki, dobrze wam na tym odludziu?
Tak, bo tu jest bliżej nieba.
Zapamiętałem to sobie.
Zazdroszczę wam tego,
że macie takie dobre oczy,
że macie taki dobry słuch,
że rozumem i sercem
możecie odczuć bliskość Boga.

Jestem człowiekiem i mogę mówić z Panem.
Dzisiejsze wydarzenie ewangelijne
jest tak bliskie żeglarzom.
Łódź, kilka stadiów od brzegu,
miotana falami
- bo wiatr był przeciwny.
A o czwartej straży (tzn. nad ranem)
przyszedł do nich Pan,
krocząc po wodzie.
Uczniowie zlękli się
i krzyknęli ze strachu.
A Piotr?
A Piotr:
Panie, jeśli to Ty jesteś,
każ mi przyjść do siebie po wodzie.
- Przyjdź! -
Piotr wyszedł z łodzi
i szedł po morzu,
lecz na skutek silnego wiatru zląkł się
i zaczął tonąć.
Panie, ratuj mnie, bo ginę!
- Piotrze, dlaczegoś zwątpił? -

To są człowiecze przygody.
To są człowiecze spotkania z Bogiem.
Gdy człowiek spotka
i pozna Pana
- nie wytrzyma,
aby z Bogiem nie mówić,
aby nie prosić o znak,
aby nie krzyknąć o pomoc:
Panie, ratuj mnie, bo tonę!
Jakie cudowne są cisze w życiu człowieka,
w których mogę usłyszeć,
co do mnie mówi Pan.
Nic nie mów.
Pan nie mówi,
gdy gada człowiek
- bo Bóg jest Kulturą.

Jak powiew łagodnego wiatru mówi Bóg,
gdy uciszy się człowiek.
O, błogosławiona ciszo,
w której słyszę głos Pana!
O, błogosławione nieprzespane noce,
w których czuję obecność Boga.
I niech błogosławione będzie i moje cierpienie,
bo moc w słabości się doskonali.
Po cóż mnie budzisz, Panie, po trzykroć tej nocy?
Mów do mnie.
bo sługa Twój słucha.
Jestem człowiekiem,
ale sam dla siebie jestem tajemnicą,
w której odnajduję Boga.
"Przenikasz i znasz mnie, Panie.
Znasz mnie, gdy odpoczywam i wstaję.
Zanim słowo wypowiem, Ty znasz moje myśli.
Ty znasz moje wszystkie kroki.
Chwała Ci za to, żeś mnie tak cudownie stworzył.
Ty utkałeś mnie w łonie mej matki.
Godne podziwu są Twoje dzieła.
I duszę moją znasz do głębi...
Jak przedziwną dla mnie jest Twoja wiedza
i nie mogę jej pojąć..."

Księże biskupie,
jeśli to wszystko jest takie proste i piękne.
to dlaczego są ludzie, którzy mówią,
że nie ma Boga.
Tak, mówią, że nie ma Boga.
A Bóg jest!
Bo są ludzie, którzy nie chcą dobrze patrzeć.
Są ludzie, którzy nie chcą dobrze słyszeć.
Są ludzie, którzy nigdy nie zobaczyli samych siebie.
I tacy nigdy nie doświadczą obecności Boga.

Ale ja na dzisiejsze kazanie
mam dla was więcej pytań.
Spróbujmy na nie odpowiedzieć.
Wy, ludzie, którzy doświadczyliście obecności Boga,
powiedzcie mi:
Dlaczego ludzie tak dużo i zawile mówią?
Ponoć w ostatnich miesiącach
ostatni z przywódców komunizmu
wygłosił najkrótsze w życiu przemówienie,
które trwało (tylko!) trzy godziny:
Komunizm - albo śmierć.
I to w XX wieku. Mój Boże!
Człowiek, który nie nauczy się myśleć,
to tylko gada.
To kiedy ma myśleć?
Tak brak nam, ludziom
- medytacji, zamyślenia, modlitwy.

A dlaczego ludzie się tak nienawidzą?
I znów doświadczamy:
nowy szaleniec,
który wypowiada światu świętą wojnę.
Nawet ludobójstwo można nazwać świętym.
Dlaczego nikt go nie nauczył jeszcze
Modlitwy Pańskiej?
Dlaczego nie usłyszał Chrystusowego zdania
- Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy.

A dlaczego ludzie tak się wstrętnie okłamują?
Dawałem im ślub.
Mówili sobie nawzajem:
będę cię kochał.
będę wobec ciebie uczciwy
i nie opuszczę cię aż do śmierci.
I Boga wzywał na świadka,
że to prawda.
A to wszystko było kłamstwem.
Rozeszli się.
Dziecko płacze!
Dlaczego?
Bo pewnie nikt go nie nauczył miłości.
Zwierzęta opiekują się potomstwem,
i jak czule,
a człowiek bez miłości jest potworem.
Nigdy, człowieku, nie przeżyłeś prawdy,
że Bóg jest Miłością.
I tacy ludzie są dzicy.
Ale, ponieważ mają rozum,
w życiu są bestiami.

Dlaczego są Polacy, którzy nie chcą powrotu religii do szkoły?
Socjaldemokraci wnieśli ponoć sprawę
do Trybunału Konstytucyjnego.
Kto to są ci Polacy?
- spadkobiercy tych,
którzy wyrzucili religię ze szkoły,
trując nas tzw. światopoglądem naukowym.
mętną spuścizną klasyków marksizmu.
Dlaczego oni za to nie są jeszcze osądzeni?
Nie!
Diabeł już jest osądzony
a ci, którzy są jego aniołami.
nie mogą czynić nic innego, jak tylko zło.
A złe - diabli wezmą,
bo to diabelska rzecz.

Dlaczego kłócą się ludzie, którzy niegdyś byli solidarni?
Przecież święciliśmy im sztandary,
mając w nich nadzieję.
Bo "głupi tobołki zbiera,
a ku ratowaniu okrętu nie bieży".
Wy nie kochacie Ojczyzny.
Wy macie swoje w tym małe interesiki.
Jeśli jesteście ludźmi wiary,
to nie gorszcie nas maluczkich.
A jeśli macie swoją wiarę,
to zostawcie nas w spokoju.
Chcemy spokojnie się uczyć,
spokojnie pracować,
uprzątnąć dom ojczysty,
odbudować zgliszcza,
chcemy modlić się spokojnie
i mieć w Bogu nadzieję.

Dlaczego ludzie szukają obcych bożków?
Bo nie poznali Jedynego prawdziwego Boga
i nigdy nie przeżyli radości
z Nim spotkania.
Oni nigdy nie powiedzieli Bogu szczerze:
- Ojcze nasz!
Zachłystują się innymi religiami.
w których jest cząstka prawdy,
a przecież mają otwartą dłoń Boga,
z której mogą karmić się aż do syta.
Jeden jest Bóg i Pan nasz
Jezus Chrystus.
I nie masz innego

Dlaczego Polacy nie potrafią być wolni?
Plwają na siebie
i żrą jedni drugich.
Bo, wolność krzyżami się mierzy,
a ta wolność nas nic nie kosztowała.
Tak,
cierpieli ludzie,
ale Bóg to sprawił
i cudem to jest na naszych oczach.
I myśmy tego nie pojęli.
Jesteśmy na etapie Izraelitów,
ludu wędrującego po pustyni, który wciąż buntuje się przeciwko Mojżeszowi
I buntuje się przeciwko Bogu.
I będziecie czterdzieści lat
włóczyć się po pustyni,
ale to pokolenie od Meriba
nie zobaczy Wolnej Ziemi Obiecanej.
Ujrzą to wasze dzieci.

Dlaczego chrześcijanie
zabijają nienarodzone?
A Polska dyskutuje,
czy to dobrze?
czy źle?
Ale na Chińczyków się oburzamy.
Jak można zabijać nienarodzone?
W ciągu lipca w pobożnym mieście
aż 29 próśb matek o tzw. zabieg.
Lekarz, który ma sumienie, pyta:
- Jest pani wierząca?
- Tak.
- I wyspowiada się pani z tego?
- A przy poprzednim ksiądz mnie rozgrzeszył
i nic się nie stało.
To niech się ziemia rozstąpi
i niech nas pochłonie!
Potwory nie ludzie.
Więc zabić?
Nie zabijaj!

Dlaczego u nas jest tylu złodziei, pijaków,
oszustów, łajdaków,
drani żerujących na uczciwej ludzkiej pracy?
Bo ci ludzie nigdy nie zajrzeli w swoje sumienie.
Nigdy nie zobaczyli siebie.
Oni się nie spowiadają.
Gdyby raz stanęli przed Bogiem
i przed sobą w prawdzie,
krzyczeliby jak potępieni:
- Góry, pagórki, przykryjcie nas!
Rozhuśtała się ta łódź mojej Ojczyzny.
I wiatr jest przeciwny.
Jeśli się tego nie przerazicie
- to łódź utonie,
Jeśli nie krzykniecie:
Panie, ratuj nas!
- to zginiemy!

Zbyt łatwo biskup rozwiązał wszystkie problemy.
Nie rozwiązałem.
Postawiłem tylko pytania.
My sami jesteśmy skomplikowani.
ale powtarzam dziś za Pawłem Apostołem:
Prawdę wam mówię i nie kłamię.
I potwierdza mi to moje sumienie.
I w sercu moim odczuwam wielki smutek i ból.
I wolałbym być sam przeklęty
i odrzucony od Chrystusa,
byleby ocaleli moi bracia,
którzy według ciała są moimi rodakami (por. Rz 9,l-3).
Panie, ratuj nas, bo giniemy!
Ale wierzę! Mocno wierzę,
że przeszła już gwałtowna wichura
rozwalająca góry i druzgocąca skały
- ale to jeszcze nie był Pan.
Przeszedł już ogień.
Przeszło już trzęsienie ziemi
- ale to też jeszcze nie był Pan.
Teraz przyjdzie łagodny powiew wiatru.
I stanie pośród nas Pan.
Niech się tak stanie.
Amen.