1988-04-17
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

3. niedziela Wielkanocna

Dz 3, 13-15. 17-19, 1 J 2, 1-5, Łk 24, 35-48

Panie, ocal w nas nadzieję!

Kochani moi!

Jest już trzecia niedziela wielkanocna.
Przeżywamy wciąż treści przekazów historycznych,
dotyczących faktu zmartwychwstania Jezusa - naszego Pana i Boga.
Rozumiemy niepokój faryzeuszów, strażników, nawet namiestnika;
przeżywamy strapienia Marii Magdaleny:
- Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono (por. J 20, 2).-
Tłumaczymy sobie zwątpienie uczniów:
- A myśmy się spodziewali, że On wyzwoli Izraela,
a tymczasem trzeci dzień już w grobie (por. Łk 24, 21 ). -
Nie są nam obce przeżycia Tomasza:
- Dopóki palcem nie dotknę Jego ran i nie włożę ręki w Jego bok, nie uwierzę (por. J 20, 25). -
Odczuwamy zakłopotanie Piotra, kiedy usłyszał potrójne zapytanie:
- Piotrze, czy ty Mnie kochasz więcej aniżeli tamci? (por. J 21, 15) -
Jednak wobec tych wydarzeń jesteśmy jako krytycy, recenzenci,
analitycy, reporterzy, historycy, archeolodzy,
apologeci, folkloryści,
słuchacze obojętni.

Blisko dwa tysiące lat przeżywa człowiek prawdę o zmartwychwstaniu.
Mijają święta. Pospowiadaliśmy się na Wielkanoc
i znów rok będziemy mieli z tym święty spokój.
Dlaczego to tak jest?

Bo tak naprawdę to myśmy nigdy na serio nie uwierzyli,
że Chrystus zmartwychwstał i jest z nami.
Nam wiara przyszła zbyt łatwo:
- Tak zawsze się wierzyło. Tak zawsze było, proszę księdza. -
Nas to właściwie nic nie kosztowało. Przyjęliśmy wiarę.
Ładna to rzecz, ale taka na święto. Życie jest życiem.

Bo myśmy nigdy nie przeżyli zwątpienia.
Nam jeszcze nigdy cały świat nie zwalił się na głowę.
A uczniowie to przeżyli.
Oni uwierzyli, że Jezus jest Synem Bożym - Bogiem.
Oni w Nim złożyli wszystkie swoje nadzieje.
I co? I został zdradzony, aresztowany, osądzony, ubiczowany,
ukrzyżowany i zabity.
Złożyli Go do grobu, zatoczyli kamień, zapieczętowali i postawili straże.
Koniec.
I zawalił im się świat. A myśmy mieli nadzieję.

Bo myśmy nigdy nie usiłowali zobaczyć Go żywego.

No nie - co to, to nie!
On wciąż przychodzi do uczniów,
aby przywrócić im wiarę i moc nadziei.
Przychodzi więc i do nas.
Jest Wielkanoc 1988 roku i wyobraźmy sobie,
że tu, w kościele Świętego Krzyża,
teraz, podczas modlitwy i łamania chleba,
tu, w wieczerniku, gdzie drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami -
stanął Chrystus i mówi: Pokój wam! (J 20, 19).
Jezus Maria! Wielu z nas by umarło.
Tak. My naprawdę to wolelibyśmy Go nie zobaczyć żywego.
Myśmy Go nigdy nie poznali po łamaniu chleba.
I oczy nasze są wciąż na uwięzi.
I serce nigdy nie drgnęło, gdy Pisma nam tłumaczył.
Dlaczego?

Bo myśmy nie przeżyli zwątpienia.

Ale stracić nadzieję to straszna rzecz.
Tak. Judasz zwątpił i powiesił się.
Stracić nadzieję to popaść w rozpacz, a rozpacz jest piekłem.
Ci, którzy tu wchodzą, niech pożegnają wszelką nadzieję (Dante).
Ale ci, którzy są Chrystusowi,
muszą też z Chrystusem zstąpić aż do piekieł,
aby z Chrystusem powstać z martwych.
Ci, którzy są z ojczyzny mojej,
mieli też łaskę doświadczyć przez dzieje,
co to znaczy zstąpić aż do piekła.
Tylko w zwątpieniu Pan ocalił nam nadzieję,
abyśmy w rozpacz nie popadli.
Panie Wołodyjowski, larum grają! (Sienkiewicz).
Za naszą i waszą wolność.
Jeszcze Polska nie umarła, póki my Tyjemy.
O daj nam, Jezu Panie, twą Polskę objawienia (Wyspiański).
Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie.

O Boże, skrusz ren miecz,
co siekł nasz Kraj,
Do wolnej Polski nam
Powrócić daj! (Adam Kowalski)
Ja ciebie kocham za Twoje konanie
i za śmierć więcej niż za zmartwychwstanie (Krasiński).
Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzny łono (Mickiewicz).
Jest tyle sił w narodzie,
jest tyle mnogo ludzi,
niechże w nie duch Twój wstąpi
i śpiące niech pobudzi...
My wszyscy zmartwychwstaniemy na wielkie siewów święto (Wyspiański).

Te modlitwy wieków
mówię dziś w kościele Świętego Krzyża wobec sióstr zmartwychwstanek
w ich jubileuszowy setny rok działalności.
Skąd wyście się wzięły, że wam na imię "Zmartwychwstanie"?
- My z niewoli zwątpienia,
z popiołów i ze zgliszcz Rzeczypospolitej ocalałe.
Nam anioł pokazał, że tu w popiołach i zgliszczach
są jeszcze iskierki nadziei.
Trzeba je byto wziąć w ręce z delikatnością kobiety
i rozdmuchać z nich wielki ogień.
Ogień, który stanie się pożarem;
ogień, który już nie zagaśnie, bo będziemy go strzec jak westalki
i kłaść go na ołtarzu jako Boży dar nadziei.-

Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy,
Choć macie sami doskonalsze wznieść;
Na nich się jeszcze święty ogień żarzy
I miłość ludzka stoi tam na straży,
I wy winniście im cześć!
(Adam Asnyk).
I nam Pan Bóg dał łaskę zwątpienia.

Tak, kochani chrześcijanie. Zwaliło się nam wszystko na głowę.
Brak nam czystego powietrza - dusimy się.
Brak nam czystej wody - trujemy się.
Drzewa umierają stojąc.
Ptaki ciernistych krzewów nie śpiewają.
Przed nami straszne widmo - AIDS,
stokroć gorsze niż mór, niż cholera, dziesiątkuje ludzi tej cywilizacji.
Wojna, terror, grzech - to gorsze niż piekło.
Jestem ubogi i nędzny (Ps 40 [39], 18).
Kopać nie mogę, żebrać się wstydzę (Łk 16, 3).
Ale jeszcze nie zstąpiliście do piekieł, aby powstać z martwych.
Dlaczego jesteście przerażeni
i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach?
Dzieci, macie tu co do jedzenia? (por. J 21,5)
- Nie, w sobotę w Warszawie brakło chleba.
- I tegoście się zlękli?
- Mamy jeszcze kawałek ryby.
- Wystarczy. -
Łamał chleb, dawał uczniom i najedli się wszyscy. I ryb, ile kto chciał.
- Słuchaj, Nazarejczyku, podobno Ty tam w Galilei czyniłeś cuda?
Uczyń tu jeden cud i uwierzymy Ci.
Potem zaprogramujemy to na komputerach.
My ten patent możemy kupić. -

- Plemię złe i przewrotne, cudów szuka.
Nie zobaczycie żadnego cudu, nawet znaku Jonasza.
- Panie, ale matka moja jest w letargu. Tylko Ty możesz ją wskrzesić.
- Odtąd wy będziecie w imię moje wyrzucać złe duchy.
Na chorych kłaść będziecie ręce,
a choćbyście stąpali po wężach i skorpionach,
nic wam nie zaszkodzi.
Wierzycie w Boga? Więc i Mnie wierzcie.
Jesteście światłością świata -
kiepsko świeci wasze światło, skoro wśród was tyle ciemnoty.
Jesteście solą ziemi - kto ma uratować ten świat od zepsucia?
Jesteście moimi świadkami -
dlaczego nie mówicie prawdy, całej prawdy i tylko prawdy?
- Panie, mamy tu dwa miecze, jeżeli chcesz, to...
- Oj, Piotrze, jakiś ty głupi, ty wciąż myślisz po ludzku,
ale gdy się nawrócisz, utwierdzaj w wierze swoich braci. -
I na początku to było tak:
bracia trwali jednomyślnie na modlitwie i łamaniu chleba (por. Dz 1, 14).
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących.
Z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa
i wszyscy mieli wielką łaskę.
Liczba ich wciąż wzrastała. Wszystko mieli wspólne.
Każdemu też rozdzielano według jego potrzeb (por. Dz 2, 42-47).
Kto nie pracuje, niechaj nie je (por. 2 Tes 3, 10).
Nie ma między wami pana ani niewolnika!
- I to ksiądz cytuje w kościele?
- Tak, to Dzieje Apostolskie i List św. Pawła.
- I może się stać taki świat? -
Tak, tylko wyście stracili nadzieję.
Jeszczeście nie zstąpili aż do piekieł.
Potem jest zmartwychwstanie i nowa nadzieja,
a nadzieja zawieść nie może (Rz 5,5).

Siostry zmartwychwstanki!
Jest wśród was któraś, co odważna jest jak Weronika?
Jest wśród was któraś, co ma wiarę jak Kananejka?
Jest wśród was któraś, co umie kochać jak Maria?
Jest wśród was któraś, co ma wiarę jak ziarnko gorczycy?
Jest! Są!
To dobrze. Więc uproście u Pana Jezusa tylko jedno:
aby w nas nadzieję ocalił.
Amen.