1981-11-01
Warszawa, Bazylika św. Krzyża

Wszystkich Świętych

Ap 7, 2-4.9-14, 1 J 3, 1-3, Mt 5,1-12

Ci w białych szatach - kim są?

Kochani moi!

Dziś biała uroczystość Wszystkich Świętych.
Znam tylu świętych z litanii, z życiorysów świętych,
ze starych fresków, z obrazów malowanych na desce, na płótnach,
z tylu rzeźb kamiennych i drewnianych,
które zniszczeniem dotknął czas.
A dziś Jan Apostoł w widzeniu nieba odsłania nam
wielki tłum,
którego nie mógł nikt policzyć,
z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków (...)
Odziani są w białe szaty (...)
I głosem donośnym tak wołają:
"Zbawienie u Boga naszego, Zasiadającego na tronie
i u Baranka".
A wszyscy aniołowie (...)
pokłon oddali Bogu, mówiąc:
"...Błogosławieństwo i chwała, i mądrość, i dziękczynienie,
i cześć, i moc, i potęga Bogu naszemu na wieki wieków" (...)
Ci przyodziani w białe szaty
kim są i skąd przybyli? (...)
To ci, co przychodzą z wielkiego ucisku
i opłukali swe szaty,
i we krwi Baranka je wybielili.

Pośród nich są ci, których imiona nosimy.
Dziś święto naszych imion, naszych świętych patronów.
Radujmy się więc wszyscy w Panu,
obchodząc uroczystość ku czci Wszystkich Świętych
(Antyfona na Wejście).

Boże, przedziwny w swoich świętych,
i Ty nam każesz dziś się radować?
Nam, przychodzącym z wielkiego ucisku?
Nam już trudno głowy podnieść ku niebu, gdzie królują święci.
Nam już brakuje nadziei,
Boże zasiadający na tronie, którego podnóżkiem jest ziemia.
I wołamy pośród cmentarzysk i krzyżów:
Czy widzisz utrapienie nasze?
Więc idę dziś ze zniczem, który mi zgasł,
do miasta, w którym jest nadzieja, do miasta spokoju
- na cmentarz -
i niosę kwiaty tym, którzy wbrew nadziei odważyli się być mocni,
tym, co żyją, choć zdało się oczom głupich, że pomarli (Mdr 3,2).
I szukam ludzi, szukam świętych i błogosławionych.
Tam są!
Odnajduję tych, którzy tak cicho przeszli przez życie,
i pytam: Kiedyż oni na własność posiądą ziemię?
I odnajduję miłosiernych
- kiedyż oni dostąpią miłosierdzia?
I tych, co wprowadzali pokój
- kiedyż będą jako synowie Boga?
I tych, co cierpieli prześladowania dla sprawiedliwości
- kiedyż będzie ich królestwo?
I tych, co mają czyste serce i ręce
- kiedyż ujrzą Ciebie, Boże?
Zostało dla nas tylko to ostatnie błogosławieństwo,
że nam urągają i przesiadują ...
i mówią kłamliwie wszystko złe na nas z Twego powodu,
a Ty nam każesz cieszyć się i radować,
bo nasza nagroda wielka jest w niebie.
I staję jako pielgrzym z grudką polskiej ziemi, którą mam w szkaplerzu,
i rzucam ją pod krzyże w Poznaniu i w Gdańsku,
gdzie ukrzyżowano nam nadzieję,
i modlę się za tych, co prosto do nieba czwórkami szli (Gałczyński)
i za tych, co szli na śmierć po kolei,
Jak kamienie przez Boga rzucane na szaniec
(Słowacki).
Zawiesiliśmy lutnie nasze na topolach (por. Ps 137[136],2)
jak ci, co opuścili tę ziemię - ojczyznę dla chleba, panie, dla chleba (Michał Bałucki).

Nie, kochani. Tak dziś nam modlić się nie wolno!
I taka modlitwa jest dziś pokusą.
A dziś jest święto nadziei!
Przecież ponad mogiłami jest Chrystus,
który pyta dziś Piotra: Czemu zwątpiłeś?
i do apostołów mówi: Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się (Mt 14, 31.27).
Podnieście głowy wasze ku górom, skąd przyjdzie ocalenie wasze (por. Ps 121[120],1).
A w niebie jest Matka, która słowami Marii Konopnickiej woła:
Nigdym ja ciebie, ludu, nie rzuciła,
Nigdym ci mego nie odjęła lica,
Ja - po dawnemu - moc twoja i siła!
... Bogurodzica!

I są ci, którzy żebrzą Królowę słowami Cypriana Kamila Norwida:
Maryjo, Pani Aniołów! - u Ciebie
O Twej korony prosim zmartwychwstanie --
A niech się wola Syna Twego stanie
Na ziemi - naszej, tak, jako jest w Niebie.

I ci, co siewami Juliana Tuwima błagają:
Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak z naszych zgliszcz i ruin świętych
Jak z grzechów naszych, win przeklętych:
Niech będzie biedny, ale czysty (...)
Przywróć nam chleb z polskiego pola (...)
Głupcom odejmij dar marzenia,
A sny szlachetnych ucieleśnij ...

I ci, polegli niepokonani, śpiewają partyzancką modlitwę:
Takiej Ojczyzny daj nam dożyć, Boże,
i znowu klęknąć w progu naszych chat.
Wiemy, że dobroć Twa rozwalić może
gmachy obłudy w plątaninie krat.

I Piotr Skarga, co jak prorok, upominając króla i senatorów,
przysięga Bogu słowami psalmu (por. Ps 137 [136], 5):
Jeśli cię zapomnę, ojczyzno miła moja
i Hieruzalem moje,
niech zapomnę prawice ręki swojej.
Niech język mój przyschnie do ust moich,
jeśli pomnieć na cię nie będę,
a jeśli cię na czele wszystkich pociech moich nie położę.

A Chrystus, ten w chwale,
taki podobny do tego sprzed kościoła Świętego Krzyża w Warszawie,
wskazuje prawicą Krakowskie Przedmieście i woła:

Sursum corda! W górę serca, warszawiacy.

Czemu bojaźliwi jesteście? (Mt 8, 26).
Nie bójcie się tych, którzy zabijają, ciało, lecz duszy zabić nie mogą (Mt 10, 28).
Tylko wy jesteście małej wiary,
A ta musi nam ostać, aby na niej wszystko inne odbudowane być mogło.
Tu jest tylko wielkie proscenium,
gdzie diabeł i anioły, Lucyfer i Michał,
kłamstwo i prawda,
sprawiedliwość i krzywda,
miłość i nienawiść - toczą ostatni bój.
A smok strącony miotając się
zamiata ogonem trzecią część gwiazd nieba (por. Ap 12, 4).
Tu jest kawałek czyśćca,
w którym wszyscy musimy przejść swoje oczyszczenie,
aż stanie się nowa ziemia i nowe niebo
i otrze Bóg z naszych oczu wszelką łzę.
I płaczu już nie będzie, bo dawne rzeczy przeminą (por. Ap 21, 1.4).
I tu jest cząstka nieba,
I mocen jest Bóg nawet z wyschniętych kości naszych
wzbudzić sobie naród doskonały (zob. Ez 37, 1-14).

Tylko, kochany mój,
jeśli stajesz dziś nad grobem matki, ojca, nauczyciela,
gdy w zadumie wspominasz imiona tych, którzy nas uprzedzili,
to pomyśl, ile to jeszcze człowiekowi trzeba,
aby stać się nowym człowiekiem.
Załatw jeszcze swoje sprawy z ludźmi,
bo jak się z nimi spotkasz w niebie?
Naucz się jeszcze Bogu zawierzyć wszystko,
i to całym sercem, bo nie będziesz miał życia w sobie.
Naucz się jeszcze kochać Boga całym życiem,
bo cóż będziesz robił w niebie?
I nie ustań w drodze,
bo zbierze nas Bóg ze wszystkich krańców ziemi,
I rozraduje się pustynia, i zakwitnie pole,
i przyjdziemy na świętą górę z radosnym śpiewem
i ze szczęściem na twarzach,
i tam się spotkamy,
i stanie się niebo.
Amen.